Uroś Mirković: Nie ma dla mnie miejsca

Uros Mirković to jeden z tych koszykarzy, którego nie ujrzymy w trykocie zielonogórzan w przyszłym sezonie. Sam gracz chciałby zostać w Zastalu, ale będzie musiał szukać sobie innego klubu.

Do zespołu Zastalu Zielona Góra Serb Uros Mirković dołączył na tydzień przed rozgrywkami Tauron Basket Ligi, czyli w momencie, kiedy drużyną władał jeszcze trener Tomasz Jankowski. Polski szkoleniowiec dość mocno ograniczał czas Serba na parkiecie - w 15 meczach koszykarz pozwolił mu wyjść tylko raz w pierwszej piątce; zawodnik grywał zatem przeciętnie tylko 17 minut i zdobywał w tym czasie tylko 6,9 punktu.

Wszystko zmieniło się gdy do drużyny dołączył trener Mihailo Uvalin. Serb co prawda nie zmienił od razu statusu Markovicia w zespole, ale stawiał na niego coraz odważniej, by w końcówce sezonu uczynić go graczem pierwszej piątki. Ostatecznie zatem 30-latek zakończył rozgrywki ze średnią 7,4 punktu. Jakież więc musiało być zdziwienie serbskiego skrzydłowego, gdy kilka dni temu dowiedział się, że Uvalin nie przewiduje dla niego miejsca w drużynie na kolejny sezon.

- Niestety nie dostałem żadnej oferty przedłużenia kontraktu z Zastalem. Bardzo żałuję, bo chciałem zostać w Zielonej Górze i nie oczekiwałem jakichś wielkich pieniędzy. Czułem się tutaj komfortowo i chciałem przedłużyć kontrakt na podobnych warunkach - tłumaczy Mirković, który kilka dni temu otrzymał rozstrzygający telefon z Zielonej Góry - Dzwoniono do mnie i powiedziano mi, że trener ma po prostu inne opcje i nie ma dla mnie miejsca w Zastalu.

Bardzo możliwe, że rezygnacja z usług Serba jest spowodowana tym, że w zespole zostaje Piotr Stelmach. Obaj zawodnicy występują na tej samej pozycji silnego skrzydłowego i prezentują dość podobny styl gry nieco dalej od kosza. Tym samym można wysnuć wniosek, że na pozycję numer cztery, dla wyrównania balansu, trener Uvalin będzie chciał ściągnąć do swojego zespołu koszykarza nastawionego bardziej na grę pod koszem.

A gdzie zatem w przyszłym sezonie zagra Mirković? - Sam jeszcze nie wiem co to będzie. Trochę nie wiem co mam teraz zrobić, bo co prawda mam kilka ofert, także z Polski, ale na razie poczekam - mówi 30-letni koszykarz.

Nam nieoficjalnie udało się dowiedzieć, że usługami Serba bardzo mocno zainteresowana jest Polpharma Starogard Gdański, czyli jego były pracodawca. W ekipie budowanej przez Wojciecha Kamińskiego Mirković miałby prawdopodobnie miejsce w pierwszej piątce. Problem w tym, że zawodnik doskonale zdaje sobie sprawę, że w przyszłych rozgrywkach starogardzianie nie będą dysponować budżetem, który zagwarantowałby wysokie aspiracje klubu.

W zespole z Kociewia Mirković grał w latach 2009/2011 - w pierwszym sezonie notował przeciętnie 8,5 punktu i 4,8 zbiórki, a Polpharma zakończyła rozgrywki na trzecim miejscu podium, natomiast w drugim pod względem indywidualnym wiodło się koszykarzowi jeszcze lepiej - 9,6 punktu i 4,8 zbiórki.

Źródło artykułu: