Potrafiłyśmy zareagować w odpowiednim momencie - rozmowa z Weroniką Idczak

W sobotnie popołudnie po niezwykle zaciętym boju biało-czerwone wygrały z Czarnogórą 53:50. Jedną z autorek sukcesu była 23-letnia rozgrywająca, Weronika Idczak.

Adam Popek: Pokonanie Czarnogóry, nawet różnicą zaledwie trzech punktów przypuszczam, że jest sporym sukcesem?

Weronika Idczak: Tak. Montenegro to bez wątpienia najsilniejszy przeciwnik w naszej grupie, o czym świadczy choćby pozycja w tabeli, jaką zajmuje. Podczas pierwszej rundy, co prawda, przegraliśmy z nim i nie zaprezentowałyśmy się najlepiej. Wówczas już po pierwszych dwóch kwartach byłyśmy gorsze o kilkanaście "oczek" i choć później nastąpiła mobilizacja, to jednak strat do końca nie zdołałyśmy odrobić. Tamte wydarzenia jednak pomogły nam przygotować się do sobotniego starcia i tym razem z sukcesu cieszyły się biało czerwone.

Pierwsze półtorej kwarty sobotniego starcia można uznać wyśmienite. Mierząc się z rywalem europejskiego formatu w zasadzie nie popełniałyście błędów.

- Dlatego też jesteśmy zadowolone. Super, że tak skutecznie wdrażałyśmy w życie przedmeczowe założenia. Potem, co prawda, straciłyśmy wypracowaną przewagę i zdecydowanie za łatwo podeszłyśmy do dalszego etapu rywalizacji, ale ku radości postawiłyśmy kropkę nad i. Mam nadzieję, że w przyszłości podobna nonszalancja już się nie przydarzy i w Serbii, gdzie rozegramy kolejne spotkanie, pokażemy bardziej dojrzały basket.

Za wcześnie uwierzyłyście, że jest po wszystkim?

- Po części chyba tak.

Niemniej najważniejsze, że podniosłyście się po tej feralnej trzeciej kwarcie.

- Potrafiłyśmy w odpowiednim momencie zareagować i znów przejąć inicjatywę. Dzięki temu Polska okazała się lepsza w decydujących fragmentach. Cóż powiedzieć więcej? Po końcowej syrenie mogłyśmy odetchnąć.

Weronika Idczak poprowadziła Polki do triumfu nad silną Czarnogórą
Weronika Idczak poprowadziła Polki do triumfu nad silną Czarnogórą


Ty wobec kontuzji Pauliny Pawlak przejęłaś rolę pierwszej rozgrywającej i nieoczekiwanie stałaś się jedną z liderek reprezentacji.


- Wobec przykrych dla Pauli okoliczności zostałam postawiona przed takim wyzwaniem. Szkoda, że uraz ją wyeliminował, bo team stracił na wartości, ale mam nadzieję, że powierzone mi obowiązki wykonuję należycie.

I co więcej, udowadniasz duży potencjał na międzynarodowej arenie.

- Cieszę się, że mam okazję regularnie występować, ale generalnie nie mnie to oceniać.

Wracając do zespołu pewnie zyskałyście większą pewność siebie i zaufanie do swoich umiejętności?

- Zgadza się i mam nadzieję na ten upragniony awans. Wierzę, że jest on naprawdę możliwy do osiągnięcia.

Przed wami jeszcze dwie potyczki. Wystarczy zatem utrzymać koncentrację…

- Dokładnie tak jak mówisz, postawmy na ogólne skupienie.

Komentarze (0)