Adam Popek: Pokonanie Czarnogóry, nawet różnicą zaledwie trzech punktów przypuszczam, że jest sporym sukcesem?
Weronika Idczak: Tak. Montenegro to bez wątpienia najsilniejszy przeciwnik w naszej grupie, o czym świadczy choćby pozycja w tabeli, jaką zajmuje. Podczas pierwszej rundy, co prawda, przegraliśmy z nim i nie zaprezentowałyśmy się najlepiej. Wówczas już po pierwszych dwóch kwartach byłyśmy gorsze o kilkanaście "oczek" i choć później nastąpiła mobilizacja, to jednak strat do końca nie zdołałyśmy odrobić. Tamte wydarzenia jednak pomogły nam przygotować się do sobotniego starcia i tym razem z sukcesu cieszyły się biało czerwone.
Pierwsze półtorej kwarty sobotniego starcia można uznać wyśmienite. Mierząc się z rywalem europejskiego formatu w zasadzie nie popełniałyście błędów.
- Dlatego też jesteśmy zadowolone. Super, że tak skutecznie wdrażałyśmy w życie przedmeczowe założenia. Potem, co prawda, straciłyśmy wypracowaną przewagę i zdecydowanie za łatwo podeszłyśmy do dalszego etapu rywalizacji, ale ku radości postawiłyśmy kropkę nad i. Mam nadzieję, że w przyszłości podobna nonszalancja już się nie przydarzy i w Serbii, gdzie rozegramy kolejne spotkanie, pokażemy bardziej dojrzały basket.
Za wcześnie uwierzyłyście, że jest po wszystkim?
- Po części chyba tak.
Niemniej najważniejsze, że podniosłyście się po tej feralnej trzeciej kwarcie.
- Potrafiłyśmy w odpowiednim momencie zareagować i znów przejąć inicjatywę. Dzięki temu Polska okazała się lepsza w decydujących fragmentach. Cóż powiedzieć więcej? Po końcowej syrenie mogłyśmy odetchnąć.
Ty wobec kontuzji Pauliny Pawlak przejęłaś rolę pierwszej rozgrywającej i nieoczekiwanie stałaś się jedną z liderek reprezentacji.
- Wobec przykrych dla Pauli okoliczności zostałam postawiona przed takim wyzwaniem. Szkoda, że uraz ją wyeliminował, bo team stracił na wartości, ale mam nadzieję, że powierzone mi obowiązki wykonuję należycie.
I co więcej, udowadniasz duży potencjał na międzynarodowej arenie.
- Cieszę się, że mam okazję regularnie występować, ale generalnie nie mnie to oceniać.
Wracając do zespołu pewnie zyskałyście większą pewność siebie i zaufanie do swoich umiejętności?
- Zgadza się i mam nadzieję na ten upragniony awans. Wierzę, że jest on naprawdę możliwy do osiągnięcia.
Przed wami jeszcze dwie potyczki. Wystarczy zatem utrzymać koncentrację…
- Dokładnie tak jak mówisz, postawmy na ogólne skupienie.