Przemysław Frasunkiewicz: Zmazać złe wrażenie

Transfer Przemysława Frasunkiewicza może być zaskoczeniem dla kibiców Anwilu Włocławek. Przesadą byłoby jednak wchodzenie w kompetencje duetowi Arkadiusz Lewandowski - Dainius Adomaitis.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Podpisałem kontrakt z Anwilem, bo poczułem się doceniony przez pana prezesa Arkadiusza Lewandowskiego jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu - tymi słowami rozpoczął swoją wypowiedź na temat transferu do Anwilu Włocławek nowy zawodnik tego klubu, Przemysław Frasunkiewicz. Obaj panowie spędzili ze sobą ostatnie dwa lata w Gdyni, gdy 33-letni skrzydłowy bronił barw mistrza Polski, a prezes Arkadiusz Lewandowski piastował funkcję dyrektora sportowego.

- Dla mnie zawsze bardzo istotną rzeczą była i jest lojalność. W Asseco Prokomie trener Tomas Pacesas cały czas we mnie wierzył i starałem się odpłacić zaangażowaniem na parkiecie. W tym przypadku o wszystkim zadecydował fakt, że obdarzono mnie zaufaniem. Jeszcze w trakcie trwającego sezonu prezes Lewandowski dał mi do zrozumienia, że docenia moją pracę zarówno na parkiecie, jak i poza nim - tłumaczył Frasunkiewicz.

Dla doświadczonego skrzydłowego będzie to już druga przygoda z Anwilem, bowiem był graczem tego zespołu również w sezonie 2004/2005. Nie dotrwał jednak do końca, gdyż w lutym zastąpił go Dragan Vukcević. - Tak, to rzeczywiście będzie kolejny mój sezon w Anwilu, kolejny po dość długiej przerwie. Tamte rozgrywki były jednak bardzo nieudane, na pewno najgorsze w mojej karierze. Od tamtej pory nauczyłem się jednak naprawdę wiele, jestem innym zawodnikiem i na boisku, i poza nim - powiedział skrzydłowy.

Wówczas szkoleniowcem Anwilu był Andrej Urlep, który nie do końca umiał wykorzystać potencjał i silne strony leworęcznego koszykarza. - Patrząc przez pryzmat tamtego sezonu, czuję że mam tutaj jeszcze coś do zrobienia. Ja nigdy nie zostawiam po sobie spraw niedokończonych, a tak właśnie myślę o Włocławku. Tamten sezon był dla mnie najgorszy w życiu i chciałbym zamazać to wrażenie - stwierdził nowy nabytek Anwilu, choć po chwili dodał - Niczego nie mogę być jednak pewny. Chyba tylko tego, że za 50 lat będę leżał pod ziemią...

Pomimo złych wrażeń, były już zawodnik Asseco Prokomu Gdynia nie boi się nowego sezonu i wierzy, że będzie on zdecydowanie lepszy od poprzedniego. - Wierzę, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Zdecydowałem się na Anwil bo to uznana marka, ponadto będzie ze mną w składzie mój serdeczny kolega Krzysiek Szubarga, a moja narzeczona ma blisko do domu, do Torunia. To wszystko małe elementy, które składają się na całość tego, że musi być dobrze - stwierdził Frasunkiewicz.

- Jesteśmy bardzo skoncentrowani na tym, by poprawić wynik z zeszłego roku. Wprawdzie nie było mnie tutaj we Włocławku, lecz doskonale wiem co tu się działo i myślę, że z nowym prezesem i nowym trenerem nastały do Anwilu lepsze dni - kontynuował swoją wypowiedź niski skrzydłowy, dodając po chwili - Ja bym sobie życzył oczywiście dostać się do finału, bo zawsze stawiam sobie poprzeczkę bardzo wysoko, choć inne zespoły nie próżnują i stawka na pewno będzie wyrównana.

Obecnie w składzie Anwilu jest trzech koszykarzy pierwszego planu. Poza Frasunkiewiczem wspomniany Krzysztof Szubarga, który również w piątek podpisał kontrakt, oraz Seid Hajrić, który przedłużył swoją umowę kilka tygodni temu. To jednak dopiero początek transferowej ofensywy włocławian. - Myślę, że nie będzie problemu z podpisaniem kolejnych kontraktów z innymi zawodnikami, bo Anwil to uznana marka. Ja o swojej umowie rozmawiałem z prezesem dużo, dużo wcześniej i wiem, że inni koszykarze też już rozmawiali. Także jestem dobrej myśli i wiem, że będziemy mieć silny skład - zakończył nowy zawodnik zespołu "Rottweilerów", który podpisał umowę na rok z opcją przedłużenia na kolejny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×