Michał Gabiński: Od początku zależało mi na przedłużeniu umowy

Pierwsze umowy z zawodnikami PGE Turów Zgorzelec przedłużył jeszcze w maju. Długo trwało zanim to samo spotkało Michała Gabińskiego, ale ostatecznie polski skrzydłowy prolongował swój kontrakt.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Tuż po zakończeniu sezonu włodarze PGE Turowa Zgorzelec poinformowali, że przedłużają kontrakt z Michałem Chylińskim, a ważne umowy ma również kilku innych graczy. Następnie stopniowo dokładano kolejne cegiełki, włącznie z osobą trenera Miodraga Rajkovicia, który miał głos decydujący w najważniejszych kwestiach.

Do Serba należała między innymi decyzja o pozostawieniu w czwartej ekipie poprzedniego sezonu Michała Gabińskiego. Ostatecznie nowy szkoleniowiec uznał, że znajdzie dla 25-latka miejsce w swoim zespole i kontrakt został przedłużony. - Trochę to rzeczywiście trwało i przez jakiś czas nie wiedziałem, czy nowy trener będzie mnie chciał w drużynie. Mi od początku zależało na przedłużeniu umowy, bo z Turowem jestem związany od dłuższego czasu - mówi nowy-stary skrzydłowy zespołu.

Ostatecznie umowę prolongowano na kolejny sezon i tym samym Gabiński stał się, obok wspomnianego Chylińskiego i Davida Jacksona, zawodnikiem z najdłuższym stażem w zespole. Razem z Amerykaninem są w Zgorzelcu od 2010 roku, zaś Chyliński od 2009, lecz z powodu kontuzji nie grał w rozgrywkach 2010/2011, więc ilościowo wszyscy zagrają swój trzeci sezon w klubie. - Turów to bardzo dobra drużyna, która zawsze gra o najwyższe cele. Ja z kolei zawsze chciałem wygrywać, bo wygrywanie to istota koszykówki. Cieszę się, że mogę kontynuować swoją karierę tutaj - dodaje zawodnik.

Co ciekawe, w momencie gdy nie było konkretnej propozycji ze Zgorzelca, Gabiński rozważał również opcję przenosin do innego klubu. - Jak każdy koszykarz w takiej sytuacji, również i ja szukałem dla siebie nowego zespołu - mówi 25-letni skrzydłowy, ale nie chce zdradzać szczegółów propozycji. - Kilka ich było i cieszę się, że to ja ostatecznie mogłem dokonać wyboru. Gdy tylko upewniłem się, że trener widzi mnie w drużynie i jest pewien, że będę w stanie zrealizować jego pomysł na grę, temat był załatwiony - nie wahałem się ani chwili.

Czym koszykarz przekonał do siebie serbskiego szkoleniowca? Na pewno nie średnimi - w poprzednim sezonie wychowanek Stali Stalowa Wola notował jedynie 3 punkty i 3,3 zbiórki, spędzając na parkiecie około 15 minut w każdym z 30 spotkań. W przypadku Gabińskiego to jednak nie indywidualne zdobycze są najważniejsze, ale to czego, nie widać gołym okiem - zasłony w ataku czy pomoc w defensywie. - Nie będę oceniał siebie i tego, co sprawiło, że trener uznał, że będę przydatny. To pytanie do trenera. Ja po prostu chciałem zostać w Turowie - stwierdził lakonicznie zawodnik.

Gabiński jest obecnie jednym z czterech polskich koszykarzy w zgorzeleckim zespole. Poza nim trener Rajković będzie dysponował wspomnianym Chylińskim, Aaronem Celem i Damianem Kuligiem. Skład uzupełniają także stranieri: Jackson, Djordje Micić i Ivan Żigeranović.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×