Prezes Arkadiusz Lewandowski już na samym początku przerwy międzysezonowej zaznaczył, iż Krzysztof Szubarga będzie jednym z głównych celów transferowych Anwilu Włocławek. Między wierszami można było nawet domyślić się, że negocjacje z 28-letnim rozgrywającym w sprawie przedłużenia umowy zostaną podjęte w momencie, w którym nie będzie znane jeszcze nazwisko szkoleniowca.
Ostatecznie jednak Anwil najpierw zatrudnił trenera Dainiusa Adomaitisa, zaś kontrakt z Szubargą ogłoszono trzy tygodnie później. - Szybko dowiedziałem się, że trener chce mnie w zespole jako głównego rozgrywającego i żadna inna opcja nie była dla mnie w tym momencie istotna. Anwil był priorytetem. Jakieś oferty oczywiście się pojawiały, ale we Włocławku czuję się jak w domu, zresztą do samego domu, do Inowrocławia, mam bardzo blisko. To miało spore znaczenie - opowiada nowy-stary playmaker "Rottweilerów".
Zanim klub doszedł do porozumienia z Szubargą, w międzyczasie ogłoszono prolongowanie umowy z Seidem Hajriciem i to właśnie ta dwójka będzie miała największy staż w zespole z Włocławka. Dla naturalizowanego Bośniaka będzie to już szósty sezon w barwach Anwilu, a dla rozgrywającego - trzeci, więc z dużą dozą pewności można stwierdzić, że to któryś z nich obejmie opaskę kapitańską w przyszłym sezonie.
O ile jednak Hajrić to oaza spokoju i gracz raczej nierzucający się w oczy, o tyle Szubarga na parkiecie sprawia wrażenie charyzmatycznego dowódcy nie obawiającego się żadnego rywala. Czy to zatem on otrzyma ten zaszczyt? - Nie zastanawiałem się nad tym. To przede wszystkim musi być decyzja ludzi z klubu, sztabu szkoleniowego, a także samych zawodników. Jeśli jednak wy, dziennikarze, tak uważacie i rzeczywiście tak będzie, to na pewno nie odrzucę tej propozycji - mówi Szubarga.
Jako zawodnik znający realia klubu, zawodnik z wielkim doświadczeniem, Szubarga będzie jednym z tych, którzy będą musieli zadbać o atmosferę w szatni zespołu. - Szatnia to bardzo specyficzny obszar, w którym każdy musi znaleźć swoje miejsce i je znać. Na pewno będzie zależało mi by atmosfera w szatni była bardzo dobra, bo to integralna część sukcesu. Na pewno razem z Przemkiem postaramy się o to, by tak było - tłumaczy rozgrywający, mając na myśli innego, doświadczonego Polaka w zespole - 33-letniego Przemysława Frasunkiewicza, który wraca do Anwilu po ośmiu latach przerwy.
28-letni gracz nie występuje tego lata w reprezentacji Polski ze względu na nieuregulowane sprawy ubezpieczenia. Jeśli tę przerwę od koszykówki dodamy do bardzo wcześnie zakończonego poprzedniego sezonu, efekt może być jeden. - Czuję wielki głód gry. Sezon zakończyliśmy bardzo wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Nikt z nas nie sądził, że odpadniemy już w pierwszej rundzie, ale Turów okazał się lepszy. Na pewno mam teraz wielki niedosyt i chcę wrócić do walki o najwyższe cele. Tym bardziej, że rok temu wróciłem do Anwilu po mistrzowskim sezonie w Asseco Prokomie - tłumaczy Szubarga.
Warto przypomnieć, że zawodnik przedłużył z klubem umowę tylko na rok, choć w oficjalnych komentarzach sternicy Anwilu zapowiadali kontraktowanie graczy na przynajmniej dwa lata. Dlaczego tak się stało? - Wcześniej w karierze zawsze podpisywałem roczne kontrakty i w tym aspekcie nic się nie zmienia. A jak życie teraz pokazało, można usiąść do rozmów, dogadać się i zostać. Myślę, że to jest dobra opcja dla mnie i dla klubu, bo albo będziemy rozmawiać o nowym kontrakcie, jeśli będziemy zadowoleni z wzajemnej współpracy albo nie będziemy. Wszystko zależy od wyniku drużyny i mojej gry - kończy swoją wypowiedź nowy-stary zawodnik włocławskiej drużyny.
Krzysztof Szubarga: Opaska? Nie odrzucę
W nowych rozgrywkach, Krzysztof Szubarga rozegra swój trzeci sezon w barwach Anwilu Włocławek. Możliwe, że jego umiejętności oraz charakter sprawią, że zostanie kapitanem "Rottweilerów".
Źródło artykułu: