Jego optymistycznemu podejściu generalnie nie można się dziwić. W tym wypadku bowiem wyniki były kwestią drugorzędną, a jeśli chodzi o sam styl gry to podopieczni Macieja Milana kilkakrotnie pokazali kibicom, że w najbliższym sezonie mają szansę stworzyć silny kolektyw. - Wydaje mi się, że trzydniowe zmagania stały na dość wysokim poziomie sportowym. Oczywiście trzeba pamiętać przy tym, iż nadal jesteśmy podczas okresu przygotowawczego - mówi i po chwili dodaje. - Zobaczyliśmy, które elementy musimy bardziej poprawić i gdzie głównie przytrafiają się mankamenty.
Póki co oczywiście nonsensem byłoby wyciąganie daleko idących wniosków, lecz jak zauważa 21-letni skrzydłowy, Polonia, wzmocniona kilkoma znanymi nazwiskami, w nachodzących miesiącach wcale nie musi walczyć jedynie o utrzymanie. - Czeka nas bez wątpienia mnóstwo pracy, lecz drużyna się dociera i jeżeli wszystko pójdzie tak, jak tego oczekujemy to będziemy w stanie sporo namieszać.
Jednocześnie nie da się ukryć, że duża odpowiedzialność za przyszłe wyniki spoczywa właśnie na byłym ekstraklasowiczu. Wyka po przygodach ze Zniczem Jarosław oraz Siarką Tarnobrzeg postanowił przejść szczebel niżej w rozgrywkowej hierarchii, by zyskać liczbę minut i wszyscy związani z klubem liczą, że zademonstruje prawdziwą klasę. - Starałem się przedstawić kibicom z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, iż zdołałem to zrobić. Obym teraz zachował tendencję zwyżkową - mówi z nadzieją.
Taki cel raczej nie powinien być zbyt trudny do osiągnięcia. W końcu doświadczenie zebrane w zespołach prowadzonych przez byłego selekcjonera kadry narodowej, Dariusza Szczubiała jest czymś, co daje mu przewagę nad wieloma graczami. A do tego trzeba dodać jeszcze wiele innych atutów, jak choćby skoczność i dynamika. - Jeszcze nic mnie tu nie zaskoczyło. Pierwsza liga raczej nie będzie stawiać takich wymagań jak TBL - kończy.