Boykin bohaterem - relacja z meczu Khimik Jużny - Anwil Włocławek

Anwil Włocławek pokonał w pierwszym meczu turnieju Stepas Butautas Cup Khimki Jużny 74:71. Bohaterem spotkania został Ruben Boykin, który oddał celny rzut na dwie sekundy przed końcem spotkania.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Podopieczni Dainiusa Adomaitisa od samego początku byli stroną przeważającą - przynajmniej optycznie. Nie zdeprymowała ich nawet trójka Devoe Josepha, stracona po prostym błędzie w obronie. Co więcej, na tyle mocno zdenerwowała Krzysztofa Szubargę, że ten w kolejnych minutach zdobył aż 11 z 22 punktów drużyny i włocławianie prowadzili 22:18.

Trener Adomaitis zaczął wówczas mocno rotować składem by zobaczyć, jak funkcjonują poszczególne ustawienia, czego nie można powiedzieć o szkoleniowcu Khimika Jużny. Zoran Martić zdecydował się bowiem wpuścić na parkiet doświadczonego, 32-letniego Williego Deane'a, który momentalnie wykorzystał chwilowy chaos w poczynaniach włocławian i zdobywając pięć punktów, sprawił, że ukraiński team szybko wyrównał stan mecz, a nawet wyszedł na prowadzenie 29:27.

- To był bardzo dobry moment dla nas, ale Anwil to zbyt mocna drużyna, żeby pozwoliła sobie na dłuższe chwile dekoncentracji. Starałem się jak mogłem, ale mimo punktów, grało mi się ciężko. Pamiętam Krzyśka Szubargę z czasu, gdy grałem w PGE Turowie i widzę, że nadal jest niezłym obrońcą
- powiedział Willie Deane.

Anwil ponownie wziął sprawy w swoje ręce, gdy bardzo mocno dał znać o sobie Ryan Wright. Kanadyjczyk, którego wielu zaszufladkowało już jako zawodnika skocznego, ale niezbyt technicznego, zadał kłam tym opiniom zdobywając sześć punktów z rzędu w grze tyłem do kosza przeciwko wyższemu o 10 centymetrów Artemowi Pustovyi, oraz dokładając trafienie po zbiórce w ataku równo z syreną kończącą połowę (38:33).

I gdy wydawało się, że Anwil spokojnie będzie kontrolował grę po zmianie stron, inicjatywę przejęli koszykarze z Ukrainy i po trzech kwartach włocławianie wygrywali tylko trzema punktami - 56:53. - Ciężko jest powiedzieć co w tym czasie nie poszło po naszej myśli. Po prostu zagraliśmy słabiej. Na pewno odbiły się na nas ciężkie treningi. Wszyscy czujemy w nogach trochę brak dynamiki - komentował Marcus Ginyard.

Grę Anwilu w trudnym momencie ciągnął Ruben Boykin. Amerykanin zdobył po przerwie dziewięć ze swoich 17 oczek, a także wymusił faul niesportowy, zaś gdy w ataku uaktywnili się również Przemysław Frasunkiewicz i Seid Hajrić, przewaga włocławian osiągnęła najwyższy pułap w meczu - 67:56 i wydawało się, że ukraiński zespół już się nie podniesie. Jak się jednak okazało - nic bardziej mylnego. Trener Martić zaordynował strefę, z którą włocławianie nie umieli sobie poradzić i na 19 sekund przed końcem spotkania było 71:71.

Decydującą piłkę w rękach miały jednak "Rottweilery". Trener Adomaitis poprosił o czas, a po chwili jego wskazówki dokładnie zrealizował Szubarga. Rozgrywający długo kozłował na środku parkietu, by po chwili szybko minąć swojego obrońcę, ściągnąć uwagę kolejnego i podać do wychodzącego na skrzydło Boykina. Ten przymierzył z dystansu i wygrana Anwilu stała się faktem.

- Z jednej strony nie zagraliśmy dobrego meczu, bo pozwoliliśmy rywalowi zmniejszyć naszą 11-punktową zaliczkę. Z drugiej jednak potrafiliśmy skoncentrować się na ostatnie dwie minuty i rywal nie wydarł nam wygranej z rąk - powiedział Ginyard. - To była świetna trójka. Bardzo się z niej cieszę, bo wcześniejsze nie chciały wpadać do kosza - dodał Boykin.

Khimik Jużny - Anwil Włocławek 71:74 (18:19, 15:19, 20:18, 18:18)

Anwil: Szubarga 19, Boykin 17, Wright 11, Frasunkiewicz 6, Hajrić 6, Ginyard 5, Weeden 4, Sokołowski 3, Seweryn 2, Maciejewski 1, Bartosz 0

Khimik: Joseph 19, Deane 13, Pustovyi 12, Lesić 10, Popov 7, Goodridge 4, Belikov 4, Kovalenko 2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×