L.A. Lakers będą bezkonkurencyjni?

Los Angeles Lakers wykonali tego lata bardzo wiele ruchów i stawiani są w ścisłym gronie faworytów do wygrania ligi w najbliższych rozgrywkach. Czy aby na pewno nikt nie może im jednak zagrozić?

W tzw. sezonie ogórkowym do drużyny z Los Angeles doszły taki nazwiska jak: Dwight Howard, Steve Nash, Jodie Meeks, czy Antawn Jamison. Wciąż jednak nie można mówić o tym, aby byli głównymi faworytami do zdobycia mistrzostwa NBA. Najlepiej pokazuje to przykład Miami Heat z sezonu 2010/2011, kiedy praktycznie nowo złożony zespół potrzebował zgrać się przez pierwszy rok, aby po pierścienie mistrzowskie sięgnąć dopiero w czerwcu tego roku.

Zupełnie inne zdanie na ten temat ma jednak skrzydłowy Jeziorowców - Metta World Peace. - Patrząc na to, jak wygląda nasz skład, nie widzę nikogo, kto mógłby nam zagrozić - komentował znany ze swoich kontrowersyjnych zachowań i wypowiedzi World Peace.

Pomimo pozyskania najlepszego centra w lidze, jednego z najlepszych rozgrywających i wzmocnienia ławki rezerwowych, Lakers rozsądniej jest chyba jednak stawiać tylko w gronie faworytów. Metta World Peace najwidoczniej zapomniał o tym, że inne zespoły - w tym aktualni mistrzowie - również uzupełnili swoje składy.

Skalę zapatrzenia w swój team, MWP wykazuje jednak nie tylko w kwestii całej drużyny. Niedawno określił bowiem jednego ze swoich nowych kolegów - Antawna Jamisona - jednym z najskuteczniejszych zbierających w całej lidze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że takie zdanie może prędzej wypowiedzieć, o Howardzie (14,5 zbiórki na mecz), niż o wyrywającym na deskach jedynie 6,5 zbiórki, Jamisonie.

Może po prostu World Peace chce dobrze wypaść przed zarządem i trenerami? W końcu Los Angeles Lakers mają ok. 100 mln dolarów w swojej puli wynagrodzeń, a wysoki kontrakt Metty, mógłby skłonić włodarzy do wykorzystania amnestii...

Źródło artykułu: