Drew Viney: Gdy zobaczyłem Amerykanina po raz pierwszy na turnieju Kasztelana, gdy odpalił taką trójkę, po której piłka odbiła się od kantu tablicy i ledwo musnęła obręcz, pomyślałem, że mam do czynienia z czwórką grającą tylko bliżej kosza. Jakże złudne były te pierwsze impresje. Viney to gracz przede wszystkim szukający swojego miejsca na dystansie i choć królem trójek pewnie nie zostanie, ma szansę zostać trzecim najważniejszym graczem ofensywy Asseco.
Julian Khazzouh: Na temat Australijczyka krótko. Filmowy Wookiee, przy obecnym niedoborze wybitnych środkowych w lidze, może okazać najlepszy na swojej pozycji. Pod warunkiem, że Łukasz Koszarek i Jerel Blassingame nie zapomną o nim jak w drugiej połowie meczu o Superpuchar Polski.
Przemysław Zamojski: Po raz pierwszy od wielu lat reprezentant Polski nie będzie przywdziewał trykotu mistrza kraju. Mniemam, że nie do końca było mu po drodze z nową polityką klubu, w której realną i jedyną władzę sprawuje Walter Jeklin, bardzo mocno lansujący swoich byłych podopiecznych z Polonii 2011. Ostatecznie Zamojski przeniósł się tylko kilka kilometrów na południe, do lokalnego rywala zza miedzy, więc oczywiste jest, że nie tylko moje oczy będą skierowane na jego grę.
Quinton Hosley: Trudno nie koncentrować uwagi na koszykarzu, wokół którego był największy szum minionego lata. Mnie najbardziej będzie ciekawiła relacja Amerykanina z Walterem Hodge’m, bowiem to od tego, w jaki sposób obaj zawodnicy będą dogadywać się na parkiecie i poza nim, będzie zależało naprawdę wiele. Jeśli znajdą wspólny język również poza treningami i meczami, Stelmet zagra w finale. Coś mi jednak mówi, że jeden z nich nie dotrwa do końca sezonu w Zielonej Górze…
David Jackson: To powinien być rok Amerykanina, który w mieście przy granicy z Niemcami rozegra swój trzeci sezon. Progres jaki Jackson notuje odkąd trafił do Turowa widoczny jest "gołym okiem" - w jego grze coraz więcej kultury i spokoju. Pytanie tylko czy serbski zaciąg zgorzeleckiego zespołu (łącznie z trenerem) pozwoli mu na stanie się jeszcze lepszym koszykarzem?
Marcus Ginyard: Z racji codziennych obowiązków w postaci prowadzenia korespondencji z Włocławka, moja uwaga skoncentrowana będzie na każdym graczu zespołu z Kujaw. Przede wszystkim jednak warto przypatrywać się Amerykaninowi, który ma zadatki na euroligowego zawodnika. Na chwilę obecną jego boiskowe IQ przeplata się z brakiem doświadczenia, ale w perspektywie kilku miesięcy ma szansę zostać kluczowym elementem w układance "Rottweilerów".
Levi Knutson: Bardzo lubię koszykarzy, którzy w wywiadach zawsze będą podkreślać, że potrafią na parkiecie robić wiele rzeczy, choć tak naprawdę wszyscy dookoła wiedzą, że koncentrują się przede wszystkim na jednym elemencie i rzeczywiście potrafią wykonywać go idealnie. Snajper ze Słupska w swojej karierze miewał momenty, w których notował prawie 50 procent skuteczności z dystansu, więc liczę, że w TBL nie raz zobaczymy mecze na poziomie pięciu lub więcej celnych trójek z jego udziałem.
Valdas Dabkus: Ciekawa historia z Litwinem. Jeśli mnie pamięć nie myli, podczas pobytu we Włocławku dekadę temu sporo mówiło się, że ma problemy z sercem i raczej szybciej niż później zakończy sportową karierę. Jak widać, nic takiego nie miało miejsca, i dobrze, bo z chęcią ocenię jak bardzo zmienił się przez ostatnie kilka lat. I czy z nadal jest tylko typowym role-playerem.
Bartłomiej Wołoszyn: Talent posiadał, umiejętności starał się szlifować, ale we Włocławku nie mógł wzbić się powyżej pewnego poziomu ze względu na blokadę psychiczną. Mecze w Koszalinie pokażą czy jest w stanie jeszcze zrobić na kimś wrażenie swoją grą czy na dobre popadnie w przeciętność. Życzę mu tego pierwszego, ale sądzę, że bliżej mu raczej do drugiego…
Łukasz Wiśniewski: Według mojej opinii, zdecydowanie zbyt mocno przeceniany koszykarz, którego w górę wywindowali inni zawodnicy sopockiego zespołu (Łukasz Koszarek i Filip Dylewicz skupiający na sobie największą uwagę rywala) oraz sam styl gry preferowany przez trenera Karlisa Muiznieksa. I choć trzeba oddać Wiśniewskiemu, że umiał znaleźć swoje miejsce w Treflu, nie sądzę by w AZS było podobnie. Niemniej przyglądał będę mu się z uwagą i jeśli tylko moja teza okaże się nieprawdziwa, uderzę się w pierś.
Marcin Nowakowski: Czy 23-latek jest jeszcze w stanie powalczyć o miejsce w szerokiej reprezentacji Polski czy już na dobre zadowoli się laurką niespełnionego talentu? Podobno w lecie mocno popracował na poprawieniem rzutu dlatego zostawiam sobie promyk nadziei, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Choć rozum podpowiada co innego...
Jakub Dłoniak: Szalenie pewny siebie, nie wdający się w żadne kunktatorstwo, bezczelny w pozytywnym tego słowa znaczeniu gracz. Tyle, że nie do końca pasujący trenerom z wyższej półki (vide Mihailo Uvalin), stąd jego miejsce w zespole "Lakersów", gdzie mottem jest myśl "w tym szaleństwie jest metoda". Tylko bardzo dobry sezon pozwoli mu pozwoli mu wrócić do zespołu z górnej części tabeli, ale czy Matt Addison i Xavier Alexander będą chcieli podzielić się z nim piłką?
Maurice Bolden: Amerykanin mierzy 208 cm wzrostu i gra jako skrzydłowy (niektóre źródła wspominały nawet o pozycji rzucającego…) – to trzeba będzie zobaczyć! Po prostu. Tak samo jak trzeba będzie zobaczyć w jaki sposób gracz Kotwicy będzie bronił przeciwko niższym i bardziej sprawnym rywalom.
Długo myślałem na wyborem gracza z ekipy beniaminka, ale niestety takowego nie znalazłem. Z początku stawiałem na J. J. Montgomery'ego, ale jestem zdania, że on jako koszykarz już się nie zmieni. I niczym nie zaskoczy, choć prawdopodobnie będzie liderem zespołu.
Maciej Kucharek: Podczas sparingu z Anwilem przykuł moją uwagę na tyle mocno, że postanowiłem śledzić jego karierę w całym sezonie. Pięć trójek 19-latka w meczu przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Polsce nie zdarza się często. Nawet w meczu sparingowym.