Najważniejsze jest zwycięstwo - komentarze po meczu Wisła Kraków - Lider Pruszków

W spotkaniu drugiej kolejki FGE krakowska Wisła nie bez problemu pokonała Matizol Lider Pruszków 62:58. Po końcowej syrenie przedstawiciele Białej Gwiazdy przyznali, że istotna jest wygrana.

Adam Prabucki (trener Matizolu Lider): Uważam, że samo spotkanie było atrakcyjne dla publiczności. Dało się zaobserwować wiele błędów, ale też dużo walki. Cieszę się, że mój zespół wypadł całkiem dobrze. De facto niewiele zabrakło do sprawienia niespodzianki. Nie udało się, gdyż koniec końców zabrakło trochę umiejętności oraz sił. Niemniej dziękuję swoim podopiecznym za zaangażowanie. Wykonujemy kawał dobrej pracy i uważam, że z czasem mamy szansę stać się jeszcze lepszą drużyną. Gospodyniom natomiast gratuluję zwycięstwa. Miło, że mogliśmy sprawdzić się na tle solidnego euroligowca. Do tego typu konfrontacji zawsze podchodzimy z szacunkiem.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can - Pack): Początek sezonu jest dla nas trudny. Jesteśmy zmuszeni grać bez Amerykanek oraz kontuzjowanej Darii Mieloszyńskiej. Chcemy jednak podejmować każde wyzwanie wedle zasad fair play, a nie tak jak inne zespoły nie przystępować do swoich spotkań. Jeżeli chodzi o środową potyczkę trzeba powiedzieć, iż sprawiła trochę kłopotów. Teraz czekają nas starcia z Gorzowem, Gdynią oraz Rybnikiem i w każdym z nich będziemy osłabieni. To samo dotyczy euroligowego pojedynku z Bourges. Mówiąc półżartem, może FIBA pozwoli nam rozegrać go kiedy indziej ze względny na kłopoty kadrowe? Polska liga uchodzi za jedną z lepszych w Europie. Rywalizacja w niej ma sens gdy odbywa się wedle ustalonych reguł, jak w innych czołowych rozgrywkach Starego Kontynentu. Wracając do samego meczu z Pruszkowem prawdą jest, iż początek był bardzo nerwowy. Potem sytuacja chwilowo uległa poprawie, ale i tak nie wystrzegliśmy się błędów, które wykorzystywały rywalki. Najważniejsze pozostaje samo zwycięstwo. Martwię się tylko, żeby już żadna z zawodniczek nie doznała kontuzji, bo wówczas kłopoty by się namnożyły.

Agnieszka Kaczmarczyk (zawodniczka Matizolu Lider): Jesteśmy młodym zespołem, który popełniał sporo błędów, a momentami prezentował wręcz szaloną grę. Mimo wszystko uważam, iż z piątkowego meczu możemy być zadowolone. Pokazałyśmy waleczny charakter i oby w przyszłości również motywował nas on do walki.

Cristina Ouvina (zawodniczka Wisły Can - Pack): Zaczęłyśmy spotkanie dość nerwowo. Zdecydowanie za często popełniałyśmy błędy. W drugiej kwarcie i chwilę potem miałyśmy szansę odskoczyć, ale nie wykorzystałyśmy nadarzającej się okazji. Jako wyżej notowany team powinnyśmy utrzymać ten dystans. Stało się jednak inaczej, efektem czego nasza postawa była dość chwiejna. Najważniejszy pozostaje końcowy rezultat. Teraz pozostaje tylko skupić się na pracy, by dążyć do poziomu, którego wszyscy od nas oczekują.

Komentarze (0)