Dariusz Kaszowski (trener NETO PTG Sokół Łańcut): Każdy, kto oglądał dzisiejszy mecz zgodzi się z tym, że spotkanie miało dwa oblicza. Nie udało nam się dobrze otworzyć tego spotkania. Ale to nie tylko nasza wina. To również bardzo dobra postawa gospodarzy, szczególnie w rzutach z dystansu. Wygrali oni pierwszą kwartę 31: 18, ale tak jak mówiłem swoim zawodnikom nie przegraliśmy tego spotkania w pierwszej odsłonie tylko w drugiej. Co prawda w tym okresie gry zdobyliśmy tylko dwa punkty mniej od rywali, ale mieliśmy aż 10 strat. Chłopacy grali nerwowo i chcieli jak najszybciej odrabiać stracone punkty. Dopiero w przerwie ostudziliśmy emocje. Cieszę się, że dogoniliśmy rywali i mieliśmy nawet szansę na wygraną. Mieliśmy trochę mniej szczęścia w końcówce spotkania. Dochodziliśmy do czystych pozycji rzutowych, ale nam one niestety nie wpadały.
Eugeniusz Kijewski (trener Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Zaczęliśmy grać głupio w ataku. Na samym początku trzeciej kwarty mieliśmy 5-6 strat. Pozwoliliśmy rywalom z Łańcuta wrócić do gry i myślę, że to nie dzięki ich mocnej defensywie. Były straty, po których rywale nas kontrowali i to spowodowało wyrównanie oraz emocjonującą końcówkę meczu. Dla kibiców był to dobry mecz, bo emocjonujący, ale my musimy z niego wyciągnąć wnioski. W przyszłości może się zdarzyć, że będziemy mieli taką przewagę i nie możemy dopuścić do jej stracenia, tak jak było w trzeciej kwarcie. Działo się tak głównie przez ofensywę. Graliśmy bardzo statycznie, bez ruchu i to powodowało trudne sytuacje rzutowe. Zwycięstwo cieszy i jedziemy dalej. Czternaście punktów z szybkiego ataku to wynik przyzwoity, ale do poprawienia. Oczekuję wyniku koło 20 "oczek" z kontrataku, zwracam uwagę również na liczbę asyst. Straciliśmy też zbyt dużo zbiórek pod własnym koszem mając przewagę wzrostu.
Maciej Klima (zawodnik NETO PTG Sokół Łańcut):
Choć mecz miał dwa oblicze to zaryzykuje stwierdzenie, że był bardzo wyrównany. Jeśli wynik jest na styku i my robimy aż 20 strat to ciężko jest o zwycięstwo. Tak będą wyglądały mecze w tej lidze. Drobne szczegóły: głupi faul, czy błąd pod jednym lub drugim może zadecydować o wyniku. Wydaje mi się, że tak dzisiaj było. W sytuacji, gdy ukarano mnie przewinieniem technicznym nie chodziło mi o wymuszenie faulu. Ja intuicyjnie się przewracam, aby nikomu nie wylądować na stopie. Staw skokowy miałem skręcony nie raz. Nie będę oceniał pracy sędziów, tak jak oni nie oceniają mojej gry. Musiałbym zobaczyć tę sytuację z boku.
Radosław Plebanek (zawodnik Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Możemy cieszyć się ze zwycięstwa, ale niepokojące jest stracenie dużej przewagi. Cały czas dobrze broniliśmy. Jednak nie graliśmy swoich zagrywek tylko chaotycznie i z tego wynikała nerwowa końcówka. Rzuty trenujemy na każdym treningu (śmiech). Czy to za dwa punkty, czy z dystansu to bez różnicy. Dąbrowa Górnicza to ciężki teren. Po pierwsze to daleki wyjazd, na dodatek mają bardzo dobry skład. Na każdej pozycji występuję ciekawy zawodnik. Będzie ciężko, ale postaramy się przywieźć zwycięstwo do Torunia.