AZS jak lwy - komentarze po meczu Politechnika Poznań - MKS Dąbrowa Górnicza

Pomimo doskonałego początku spotkania, poznańska Politechnika przegrała z MKS Dąbrowa Górnicza 64:71. Zwycięzcy docenili jednak wysiłek akademików.

Łukasz Grzegorzewski (MKS Dąbrowa Górnicza): W pierwszej kwarcie gospodarze rzucili się na nas jak lwy. Tego się spodziewaliśmy, bo agresywna gra przez 40 minut to ich szansa na pierwszoligowych parkietach. Nie można jednak powiedzieć, że byliśmy na to przygotowani. Na za wiele im pozwoliliśmy. Na szczęście udało się pozbierać i wyrwaliśmy to zwycięstwo w ostatniej odsłonie.

Paweł Hybiak (AZS Politechnika Big-Plus Poznań): Prowadziliśmy 15:2, a po chwili rywale nas doszli. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Chyba musimy zostawiać na placu gry jeszcze więcej serca. Widzimy że jest w nas potencjał i że będziemy się liczyli. Myśleliśmy, że przepaść między II ligą a I jest większa. Z MKS-em przegraliśmy, bo rywal ma więcej doświadczenia i to wyszło w ostatniej kwarcie. My odpadliśmy, oni grali ze spokojem. Nie zrywali akcji, nie szarpali tempa, grali swoje. To nas różni. My nie potrafimy jeszcze utrzymać intensywności. Poza tym w ostatniej odsłonie zawiodła nas skuteczność. Jestem przekonany, że stać nas na więcej.

Wojciech Wieczorek (trener MKS): Bardzo chcieliśmy zwyciężyć, może nawet za bardzo. Udało się, jesteśmy zadowoleni z wyniku. Jednak w porównaniu do meczu z Kutnem, gdzie zagraliśmy świetne zawody, dziś nie możemy być usatysfakcjonowani naszą grą. Mamy dużo do poprawienia. Szacunek dla przeciwnika za dobrą, momentami widowiskową grę. My przyjęliśmy ich warunki od samego początku i to było niekorzystne. Postawa Politechniki jest charakterystyczna dla beniaminków na początku sezonu. Po tym co zobaczyłem w Poznaniu i w Łańcucie uważam że Polibuda stanie się drużyną, która będzie sprawiała kłopoty wszystkim zespołom w lidze na przestrzeni całego sezonu. To nieobliczalna ekipa. Innym zespołom trudno będzie tutaj wygrać. Tym bardziej cieszymy się z kompletu punktów.

Waldemar Mendel (trener AZS): Dziękuję trenerowi gości za miłe słowa. My jednak najpierw musimy nauczyć się grać równo przez cztery kwarty. Na razie gramy dwie i pół. Potem się gubimy i gramy za wolno. Jesteśmy zespołem, który od początku spotkania gra o wszystko. Jeżeli mamy prowadzić walkę z przeciwnikiem, który ma wyższe umiejętności i jest bardziej doświadczony, to my musimy być stroną nacierającą, która chce wybiegać korzystny wynik. Rywal podszedł do spotkania w sposób „tradycyjny”, nie spodziewając się, że w początkowej fazie meczu będziemy tyle biegać. Potem MKS doszedł do głosu, spotkanie się wyrównało. Spodziewałem się bardziej srogich lekcji w dwóch pierwszych meczach sezonu. Nasz awans wciąż jest traktowany trochę jak przypadek. Okazuje się jednak, że początek ligi mówi co innego. Liczę, że prędko okrzepniemy i złapiemy optymalną dyspozycję.

Źródło artykułu: