Tym razem pierwsza kwarta - relacja z meczu Znicz Pruszków - Politechnika Poznań

Znicz Pruszków pokonał we własnej hali poznańską Politechnikę 67:57. Gospodarze prowadzili przez całe spotkanie, a duży wpływ na końcowy rezultat miała ich świetna postawa na początku spotkania.

Szymon Ratajczak
Szymon Ratajczak

AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań rozpoczęła środowy mecz drugiej kolejki z MKS Dąbrowa Górnicza od rzucenia się na rywala i wysokiego prowadzenia. Wydaje się, że koszykarze Znicza Basket Pruszków porządnie odrobili lekcje, bo w niedzielę to oni zaatakowali beniaminka tą bronią. Już pierwsze akcje ofensywne gospodarzy przyniosły dwa trafienia "za trzy" w wykonaniu Michała Aleksandrowicza i Adriana Sulińskiego. Następnie przewaga podopiecznych Michała Spychały systematycznie rosła i po niewiele ponad pięciu minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 19:4.

Goście nie złożyli jednak broni i wzięli się za odrabianie strat. Adama Metelskiego w punktowaniu wsparli w końcu pozostali zawodnicy. Między innymi dzięki "trójkom" Pawła Hybiaka i Łukasza Ulchurskiego akademicy przegrali inauguracyjną odsłonę tylko 22:15. W kolejnej kontynuowali pościg za rywalami. Dobrze pod koszem spisywał się Michał Szydłowski  wprowadzony jeszcze w pierwszej kwarcie za Marka Sobkowiaka i nagle było już tylko 22:20 dla pruszkowian. Jak się później okazało, był to najmniejszy dystans punktowy, na jaki udało się zbliżyć poznaniakom niedzielnego wieczora. Ostatecznie w drugich dziesięciu minutach miejscowi zdobyli tyle samo "oczek" co przyjezdni i tym samym do przerwy utrzymali siedmiopunktową przewagę wypracowaną na początku spotkania (30:23).

Po powrocie z szatni Znicz podwoił różnicę punktową dzielącą oba zespoły (37:23). Choć Polibuda cały czas się nie poddawała i straty co jakiś czas niwelowała, gracze trenera Spychały kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Być może podopiecznym Waldemara Mendla byłoby łatwiej doprowadzić do wyrównania, gdyby pod koniec trzeciej kwarty za pięć przewinień z boiska nie musiał zejść Piotr Gacek. Rosły zawodnik opuszczał plac gry przy stanie 41:35. Potem poznaniacy jeszcze dwukrotnie zbliżyli się do gospodarzy na sześć "oczek". Ostatni raz miało to miejsce na początku finałowej odsłony po rzucie z wyskoku Marka Sobkowiaka (50:44). Bliżej akademicy już nie dali rady podejść.

Po kolejnych skutecznych atakach najlepszych na boisku Aleksandrowicza oraz Damiana Janiaka i Łukasza Bonarka stało się jasne, że Znicz nie wypuści zwycięstwa z rąk. Wielkopolanie grali do końca i zakończyli spotkanie mając na koncie dziesięć punktów mniej od pruszkowian, a swoje trzecie z rzędu double-double skompletował Adam Metelski, choć jest to dla niego zapewne marne pocieszenie. Akademicy wciąż nie zaznali smaku wygranej w I lidze. Jednak tym razem wpływ na to miała raczej ich postawa na początku meczu, a nie na końcu. Starcie ze Zniczem cały czas stało dla nich bowiem pod znakiem nieskutecznego pościgu za rywalem. Pruszkowianie z kolei odprawili z jednym punktem kolejnego beniaminka. Zwycięstwo z Politechniką przyszło im chyba nieco łatwiej niż z UMKS Kielce.

MKS Znicz Pruszków - AZS Politechnika Big-Plus Poznań 67:57 (22:15, 8:8, 20:19, 17:15)

Znicz: Aleksandrowicz 14, Janiak 13, Szymański 10, Bonarek 8, Suliński 7, Pisarczyk 7, Czosnowski 4, Czubek 4, Malitka 0.

Politechnika: Metelski 10, Ulchurski 8, Rostalski 8, Hybiak 7, Stankiewicz 7, Szydłowski 7, Sobkowiak 5, Gacek 4, Baszak 1, Rutkowski 0, Ziółkowski 0, Rzeczkowski 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×