Agnieszka Głowacka: Jedno zwycięstwo, jedna porażka czy początek sezonu można uznać za udany?
Mirosław Noculak: Pewnie lepiej by było wygrać oba mecze, jednak nam w Rybniku niestety się nie udało. Dlaczego? Myślę, że wpłynęło na to wiele czynników. Po pierwsze był to pierwszy, wyjazdowy mecz naszego zespołu, a bezpośrednio przed startem ligi rozegraliśmy mało spotkań. Zatem tu zabrakło nam doświadczenia i myślę, że trochę mądrości. Poza tym, świetnie zagrały dwie zawodniczki z Rybnika. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać. Agnieszka Kułaga i Leah Metcalf to dwie rozgrywające, które rozegrały najlepsze zawody. Na pewno jesteśmy niezadowoleni z meczu z Rybnikiem. Drugi mecz z Widzewem był o tyle lepszy, że wygrany. Jednak granie dwóch meczów z rzędu na wyjeździe dla tak niedoświadczonego zespołu jest na pewno wyzwaniem. Teraz przed nami kolejny mecz wyjazdowy z Gorzowem, więc to jest trochę trudny początek.
Czy wyciągnęliście wnioski z tych dwóch spotkań?
- Na pewno tak. Cały czas staramy się zmieniać coś w naszej grze, jednak czas jest nieustępliwy i nie da się go oszukać. Poza tym musimy systematycznie trenować i rozgrywać mecze. Aktualna bardzo długa przerwa, którą mamy teraz między meczami też jest dla nas niekorzystna, ale zobaczymy jak to będzie w Gorzowie. AZS ma świetny początek. Wszystkie dotychczasowe mecze zagrał u siebie i to z drużynami, które powinien pokonać i pokonał.
A co można by było zmienić w waszej grze?
- Dużo można zmienić. Na pewno można poprawić obronę. W tym elemencie gry z całą pewnością będziemy modyfikować pewne rzeczy. W naszej dotychczasowej obronie nie wszystko zdaje egzamin, ale również nie możemy zapomnieć o ataku. Tu będziemy chcieli przyspieszyć. Obecnie mamy z tym problem. Mamy dziesięć zawodniczek, które mogą uczestniczyć w rotacji. Wychodzę z założenia, że nie mamy w drużynie żadnych gwiazd i mogę rotować każdą z nich, tak, aby można je było wszystkie wykorzystywać w mniejszym bądź większym stopniu. Musimy zintensyfikować naszą grę.
W obu spotkaniach mieliście przestoje w grze, podczas których drużyna nie zdobywała punków. Pana zdaniem, z czego to wynika?
- Myślę, że w meczu z Rybnikiem zadziałał wariant psychologiczny. Zaczęliśmy bardzo dobrze, z bardzo dobrą skutecznością i moje zawodniczki chyba pomyślały, że tak będzie do końca. A tak nie było. Gdy rywalki dogoniły nas, trudno było się pozbierać. Podobnie było z Widzewem, a wynika to chyba z faktu, iż w naszym zespole nie ma jeszcze lidera. Żadna z dziewczyn nie wykreowała się na lidera w takim sensie, że zawsze można do niego podać, a on zdobędzie punkty. To wszystko jest jeszcze przed nami. Bardzo dobrze po przerwie zagrała Małgorzata Misiuk, która do gry wróciła po miesiącu przerwy. Gosia w pierwszym meczu z ROWem zagrała słabiej, ale już w Łodzi było zdecydowanie lepiej. Magda Ziętara cały czas nie gra. W pierwszym meczu wyszła na rozgrzewkę, jednak wciąż czuła bolesny uraz mięśni uda. Wpuściłem ją w meczu żeby sprawdzić czy może grać i niestety okazało się, że jeszcze jest na to za wcześnie. Jesteśmy obecnie bez dwóch, bardzo ważnych zawodniczek polskich. To jest ważna sprawa. Również trzeba pamiętać o tym, że ten zespół jest naprawdę młody. To nie jest tak, że młode zawodniczki potrafią utrzymać wysokie równe tempo przez całe 40 minut i kontrolować grę.
Tak jak trener wspominał do kolejnego meczu macie jeszcze sporo czasu - to pozwoli lepiej się przygotować czy wybije z rytmu?
-To jest z pewnością zły układ. Co to znaczy lepiej się przygotować? My powinniśmy grać i nabierać tempa. Gra jest jedyną rzeczą, której brakuje temu zespołowi. Mecze wewnętrzne czy sparingi to jest namiastka gry i to nie jest dobre. A Gorzów jest w rytmie. Zagra cztery mecze z rzędu przed meczem z nami, więc są w lepszej sytuacji. Nie wspominając już o tym, że grają u siebie i są mocno napompowani tymi zwycięstwami. Zobaczymy jak będzie z Wisłą w najbliższą sobotę. To będzie dla nas miarodajny materiał żeby odnieść się do tego co robi Gorzów. Mają one dwie silne zawodniczki podkoszowe, szczególnie Sybil Dosty jest bardzo skuteczna. Mają piątkę bardzo wyrównanych zawodniczek, jednak naszą siłą jest to, że możemy grać dziesięcioma zawodniczkami. Oni też mają szeroki skład, jednak wydaje mi się, że ich zmienniczki są jeszcze mniej doświadczone od naszych zawodniczek.
Czyli jak musicie zagrać żeby wygrać?
- Musimy zagrać w szybkim tempie, żeby zmęczyć te podstawowe zawodniczki. Szczególnie te wysokie. Tutaj jednak też będziemy mieli kłopot, gdyż my również mamy tylko dwie wysokie zawodniczki. Zmienniczki to Kinga Bandyk czy Marzena Marciniak, które mają mniej doświadczenia. Liczę tu szczególnie na Kingę Bandyk, która w turnieju przedsezonowym zaprezentowała się bardzo dobrze, jednak w tych dwóch meczach wypadła słabo. Mam nadzieję, że tutaj stanie na wysokości zadania i zagra bardzo dobrze, jako zmienniczka. Natomiast, jeżeli chodzi o rotację na obwodzie to mamy sześć zawodniczek, którymi można rotować non stop i tu jest OK. Oczywiście będę chciał coś zmienić w porównaniu do poprzednich spotkań, być może niektóre zawodniczki spróbują zagrać na innych pozycjach niż dotychczas. Może to pomoże lepiej wykorzystać wszystkie mocne strony moich zawodniczek. Jednak to wszystko się dopiero okaże. Jednym słowem najważniejsze są intensywność gry, obrona przeciwko środkowym, no i nie możemy zapomnieć o Agnieszce Skobel - moim zdaniem najlepszej koszykarce naszej reprezentacji. Chyba czuje się ona w Gorzowie bardzo dobrze i ciężko będzie ją zatrzymać. Będzie to z pewnością duże wyzwanie.
Trzy dni później rozegracie pierwszy mecz na własnym parkiecie - z Wisłą Can Pack Kraków.
- No tak, będzie to mecz z faworytem ligi, więc zobaczymy jak to będzie. Oczywiście podejmiemy wszelkie możliwe działania aby walka toczyła się o każdą piłkę i z pewnością nie poddamy się, gdyż chcemy wygrać każdy mecz, jednak najważniejszym celem jest ciągły postęp. Jeżeli będziemy grać systematycznie to powinno być coraz lepiej. Ta przerwa nas trochę wybija z takiego grania, jednak wierzę, że na treningach też będziemy coraz lepiej się prezentować.
To czego można wam teraz życzyć?
- Zwycięstw. Chcemy zwyciężać!