Michał Spychała (trener Znicza Basket Pruszków): Możemy cieszyć się z tego, że w jakiś sposób znaleźliśmy metodę, aby dobrze grać z Toruniem. Z pewnością mamy skład, który może walczyć z takimi zespołami: bogatszymi, silniejszymi personalnie. Musimy dorzucić fragment gry rozegrany z głową, tego czego nie mogliśmy w pewnym momencie pokazać. Daliśmy się zbytnio rozbujać gospodarzom. We znaki dały się nam szczególnie te pick and rolle Łukasz Żytko, który rzucił dzisiaj 20 punktów. Podeszliśmy do tego zbyt miękko. Gdybyśmy zagrali lepiej w defensywie to i w ataku poszłoby nam troszeczkę lepiej. Szkoda porażki, ale mamy w tym sezonie zupełnie inny cel niż gospodarze. Oni chcą być w czołówce pierwszej ligi, my walczymy o miejsce w play-off. Jeżeli będziemy grali nie gorzej niż dzisiaj to powinno się nam to udać.
Eugeniusz Kijewski (trener PC SIDEn Toruń): To był typowy mecz walki. Tutaj wbrew pozorom było trochę sytuacji rzutowych, ale generalnie obydwie drużyny bardzo dobrze broniły. Rzadko zdarzały się sytuacje, kiedy zawodnik był na otwartej pozycji do rzutu. Czasami Jacek Jarecki musiał rzucać nawet z ósmego metra. To nie było tak, że te rzuty były otwarte. To był typowy, ligowy mecz walki. Najważniejsze, że wygraliśmy te spotkanie. Był trudny moment, przegrywaliśmy. Siedem minut do końca spotkania to jest jeszcze otwarty mecz i tak samo podczas przerwy powiedziałem koszykarzom, że jest jeszcze dużo czasu. Takich spotkań będzie więcej. Liga jest bardzo wyrównana i nie ma przeciwnika, do którego można podejść z lekceważeniem. Widać, jakie niespodzianki były w tej kolejce. Myślę, że do końca każdy mecz będzie bardzo istotny. Może być tak, że ostatnie dwa mecze zadecydują o miejscu w tabeli. Przesuniecie może być nawet o kilka miejsc w tabeli. Przynajmniej na tę chwilę tak to wygląda. Może później inaczej nam się to ułoży. Drużyny walczą: AZS Szczecin wygrywa z niepokonanym dotychczas zespołem. Dzisiaj wywalczyliśmy ten mecz: zbieraliśmy, blokowaliśmy. Nie szło nam w ataku, ale gdy nie idzie w ataku trzeba dobrze bronić. Czwartą kwartę wygraliśmy defensywą.
Dominik Czubek (zawodnik Znicza Basket Pruszków): Myślę, że o zwycięstwie torunian zadecydowało zdobycie 11 punktów z rzędu w czwartej kwarcie. Torunianie mieli 10 "oczek" straty i szybko wyszli na prowadzenie. W końcówce popełniliśmy zbyt dużo błędów i niestety przegraliśmy. W takich sytuacjach decydują jedna-dwie akcje. Czasami nawet niecelny lub fartowny rzut.
Łukasz Żytko (zawodnik PC SIDEn Toruń): Przełamałem się w drugiej połowie. Wydaję mi się, że w tych ciężkich momentach, gdy jest remis i trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność za grę to podejmujemy złe decyzje. Jest niepotrzebny moment zawahania i przez to sami komplikujemy sobie drogę do kosza. W pewnych sytuacjach brakowało tej pewności siebie i podjęcia ryzyka. Czasami kończyliśmy akcje wymuszonymi rzutami, bo gonił nas czas i przeciwnik ustawiony był dobrze w defensywie. Czułem, że ja też gram na zaciągniętym hamulcu ręcznym. W drugiej połowie trzeba było zaryzykować. Gdybym nie trafiał to pewnie usiadłbym na ławkę, może Sławomir Sikora podciągnąłby grę. Jest jeszcze kwestia zgrania. W momencie, gdy jest wynik styku trzeba wiedzieć, co trzeba zrobić i to wykonać. Nie mogą przez głowę przechodzić inne myśli. To wszystko jest kwestią zgrania, zaufania sobie w ciężkich momentach.