To nie jest nasza prawdziwa twarz - wywiad z Nikolą Vajoseviciem, rozgrywającym Rosy Radom

- Prędzej czy później rezultaty przyjdą. Może właśnie w najbliższym meczu - mówi przed meczem z Anwilem Włocławek, serbski rozgrywający Rosy Radom, Nikola Vujosević.

Michał Fałkowski: Rosa Radom, obok Kotwicy Kołobrzeg i Startu Gdynia, jest jedynym zespołem w lidze, który nie odniósł jeszcze zwycięstwa. Nie tak prawdopodobnie wyobrażaliście sobie rozpoczęcie rozgrywek...

Nikola Vasojević: Rzeczywiście, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko wyniki i bilans zwycięstw do porażek, to jesteśmy jednym z trzech najgorszych zespołów w lidze. Nie sądzę jednak by to była nasza prawdziwa twarz. Nasza prawdziwa twarz jest zupełnie inna, ale na chwilę obecną po prostu nie trafiliśmy jeszcze z właściwą formą. Mam nadzieję, że już w kolejnym spotkaniu pokażemy naszą wartość.

Ciężko się trenuje, gdy ma się w głowach bilans 0-3?

- Nie, jest właśnie odwrotnie. Cały czas jesteśmy zmotywowani i zdeterminowani by zmienić ten bilans. Czasami jest oczywiście ciężko, ale staramy się wspierać siebie nawzajem i atmosfera jest naprawdę w porządku.

W meczu z Energą Czarnymi Słupsk nie brakowało wam wiele do osiągnięcia korzystnego rezultatu. W ostatniej kwarcie w wasze poczynania wkradła się jednak dekoncentracja. Dlaczego?

- Spotkanie przez dłuższy czas było bardzo wyrównane. Co prawda Czarni utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie, ale przez wszystkie kwarty czuli nasz oddech na plecach. Dopiero w ostatnich minutach udało im się wypracować taką zaliczkę, którą utrzymali do samego końca. Myślę, że w tym momencie rzeczywiście zabrakło nam koncentracji i pewnego rodzaju stabilności w grze. Zawiedliśmy w defensywie, pozwoliliśmy im zdobywać łatwe punkty i niestety ostatecznie przegraliśmy. Popełniliśmy też sporo niewymuszonych strat.

Z jakim elementem macie obecnie największe problemy? Zbiórki? Skuteczność? Spacing? Zespołowość?

- Pracować musimy nad wieloma aspektami, nie nad pojedynczymi. Nie da się poprawić jednego elementu i myśleć o zwycięstwach. Chcę jednak powiedzieć w tym momencie, że ja naprawdę wierzę w nasz zespół - w okresie przygotowawczym wygraliśmy osiem spotkań i przegraliśmy tylko trzy razy. W tym czasie wygraliśmy nawet z PGE Turowem Zgorzelec, więc uważam, że naprawdę mamy powody do optymistycznego patrzenia w przyszłość.

W najbliższy weekend czeka was jednak bardzo trudne spotkanie - przeciwnikiem będzie Anwil Włocławek.

- Na pewno, ale czy w tej lidze w ogóle będą jakieś łatwe mecze? Jesteśmy beniaminkiem, więc dla nas każde spotkanie jest wyjątkowe.

Znasz drużynę Anwilu? Może jakichś zawodników?

- Znam mniej więcej całą drużynę. W ostatnich dniach oglądaliśmy nagrania z ich meczów i to rzeczywiście bardzo mocna ekipa. Mają w swojej grze jakość, ale my nie możemy patrzeć na nich. Przede wszystkim liczy się to jak sami zagramy w sobotę.

Anwil będzie bardzo trudnym przeciwnikiem z innego powodu - ostatnio przegrał dwa mecze i teraz będzie chciał się zrehabilitować, zwłaszcza, że będzie grał przed własną publicznością...

- Dlatego musimy utrzymać bardzo wysoką koncentrację od pierwszych minut. Co nas zabiło w poprzednich spotkaniach przeciwko Czarnymi, Polpharmie i Turowowi? W pewnym momencie traciliśmy koncentrację, przeciwnik zdobywał kilka punktów z rzędu i było po meczu. W meczu z Anwilem musimy zagrać na zdecydowanie wyższym poziomie mentalnym i sportowym.

A jeśli weźmiemy tylko sferę sportową pod uwagę - co może być kluczowe w odniesieniu zwycięstwa?

- Defensywa. Przede wszystkim nasza koncentracja musi przełożyć się na skuteczną, zespołową defensywę. Nie wystarczy, że będziemy bronić dobrze tylko w grze jeden na jednego - liczy się również to, jak będziemy sobie pomagać w obronie. Dobra obrona, skuteczna gra na tablicach, pomoc i podwajanie - z tego wszystkiego weźmie się skuteczny atak pozycyjny oraz możliwość gry z kontry.

Dopuszczacie w zespole możliwość, że po czterech meczach możecie mieć bilans 0-4? Czy raczej staracie się o tym nie myśleć?

- Po pierwsze to muszę powiedzieć, że nasz kalendarz naprawdę nie jest łatwy. Niemniej jednak nie myślimy w ten sposób. Trzeba koncentrować się na pojedynczych meczach, a nie na całych seriach, a prędzej czy później rezultaty przyjdą same. Mogę mieć tylko nadzieję, że przyjdą jednak prędzej, kto wie, może właśnie w najbliższym meczu?

Źródło artykułu: