U siebie niepokonani - relacja z meczu NETO PTG Sokół Łańcut - Spójnia Stargard

Gospodarzom do zwycięstwa wystarczył tryumf w trzeciej kwarcie. Pozostałe odsłony wygrali goście, lecz w końcówce nie wykorzystali szansy i ponieśli trzecią porażkę w sezonie.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

W pierwszej piątce Spójni Stargard Szczeciński zabrakło Tomasza Stępnia, który zawiódł w poprzednim meczu. Zastąpił go Bartłomiej Szczepaniak. Koszykarz, który przybył do stargardzkiej ekipy przed tym sezonem na parkiecie spędził najwięcej czasu i wypadł przyzwoicie. Tak można również określić początek jego drużyny. Dobrze sobotnie spotkanie otworzył Karol Szpyrka, lecz zawodnicy NETO PTG Sokoła Łańcut zaskakiwali rywali rzutami z dystansu. Mimo że podopieczni Dariusza Kaszowskiego prezentowali się lepiej od rażącej indolencją w ataku Spójni, to przegrali premierową odsłonę. Jej losy odmieniło wejście Stępnia, który zdobył siedem oczek. Ten koszykarz udowodnił, że potrafi sobie poradzić z każdą rolą narzuconą mu w zespole.

W kolejnych dziesięciu minutach gra obu drużyn falowała. Miejscowych do walki poderwał Piotr Hałas, trafiając dwukrotnie z za linii 6,75 metra. Spójnia odzyskała jednak inicjatywę i prowadziła nawet dziewięcioma oczkami. Lepiej w podkoszowej walce wypadał Łukasz Ratajczak. Jedynie Adam Parzych nie radził sobie na łańcuckim parkiecie, co stało się już tradycją w tej hali. Ostatnie fragmenty przed przerwą powinny ostrzec podopiecznych Tadeusza Aleksandrowicza. Sokół zniwelował większość strat, a nie do zatrzymania był Kamil Gawrzydek, zdobywca siedmiu punktów.

Pierwsze cztery minuty po pobycie w szatni to dominacja koszykarzy z Pomorza Zachodniego, którzy zdobyli dziewięć punktów przy czterech gospodarzy. Wyróżniali się Stępień oraz Arkadiusz Soczewski. Później jednak stargardzianie wrócili do nawyków z poprzedniego sezonu. Stracili dziewiętnaście oczek z rzędu, a jeszcze jedno trafienie dołożył dopiero w końcówce kwarty Szczepaniak. Przewagę gospodarzom dały rzuty z dystansu. Sokół w całym meczu trafił ich dziesięć, Spójnia trzy. Kumulacja bombardowania przypadła jednak na trzecią kwartę, w której trafiali Hałas, Bartosz Dubiel oraz dwukrotnie Michał Baran. Rozgrywający Podkarpackiej ekipy miał świetną skuteczność.

Decydująca część rozpoczęła się od niecelnych rzutów i nerwowości na parkiecie. Jako pierwszy sygnał do przełamania impasu dał Baran trafiając z dystansu. Serią jedenastu punktów popisała się jednak Spójnia i sytuacja się wyrównała. O losach spotkania zadecydowała zatem końcówka. Inicjatywę mieli w niej gospodarze, którzy ani razu nie przegrywali. Stargardzianie mogli prowadzić, lecz dwukrotnie z linii rzutów wolnych pomylił się Stępień. Ponownie trzypunktowe rzuty oddali Tomasz Fortuna oraz Baran, co utrudniło rywalom zadanie. Sami stargardzianie też się jednak nie popisali, zwłaszcza w ostatnich sekundach. Przy trzypunktowej stracie trener Aleksandrowicz poprosił o przerwę. Nakreślanie taktyki zostało zmarnowane bardzo szybko, bo w pięć sekund. Właśnie tyle czasu nie wystarczyło rozgrywającemu przyjezdnych, by uruchomić partnerów podaniem i losy zwycięstwa zostały praktycznie rozstrzygnięte. Zespół z Łańcuta już nie dał sobie odebrać kilkupunktowej przewagi i odniósł trzecie zwycięstwo w sezonie.

NETO PTG Sokół Łańcut - Spójnia Stargard Szczeciński 62:59 (13:15, 13:14, 23:12, 13:18)

Sokół: Baran 18, Gawrzydek 12, Hałas 12, Pieloch 7, Fortuna 5, Klima 4, Dubiel 3, Dębski 1, Balawender 0.

Spójnia: Stępień 22, Szczepaniak 12, Ratajczak 8, Pabian 6, Grudziński 5, Soczewski 4, Szpyrka 2, Michalski 0, Parzych 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×