Faworytem sobotniej rywalizacji pozostanie MKS Dąbrowa Górnicza, który wygrał cztery z pięciu spotkań i jest w grupie przewodzącej tabeli. Dodatkowo zagłębiowski zespół dobrze radził sobie w pojedynkach ze Spójnią Stargard Szczeciński. Wygrał siedem z ośmiu gier, w wielu przypadkach zwyciężając zdecydowanie. Można powiedzieć, że wynik z ubiegłego sezonu (51:77) to wypadek przy pracy spowodowany perturbacjami związanymi z koniecznością dwukrotnego przekładania meczu i pokonania kilkuset kilometrów w krótkim odstępie czasu. Te przypuszczenia potwierdza również rezultat ze sparingowego turnieju w Brzegu Dolnym, gdzie MKS wygrał 77:58.
Spójnia jest w tabeli dziesiąta. Wygrała dwa z pięciu pojedynków, lecz tylko na wyjeździe. Kolejne dwa starcia przed własną publicznością mogą, więc zweryfikować cele stargardzkiego klubu. - Najbliższe mecze powinny pokazać, jakie jest nasze miejsce. Czy z rozpaczą będziemy walczyli o ósemkę, czy tak jak planowaliśmy trochę wyżej. Mieliśmy aspiracje, żeby powtórzyć lub poprawić wynik z zeszłego roku, mimo że liga się wzmocniła. My też chcieliśmy stworzyć silniejszy zespół, ale na razie wygląda to słabo i wymaga poprawy - zdaje sobie sprawę trener, Tadeusz Aleksandrowicz. Jeśli jego ekipa ma w czymś upatrywać szans w starciu z szybko grającym MKS-em to będzie to wyjazdowa forma rywala. Dąbrowianie przegrali w Szczecinie, czyli miejscu, którego nie potrafią zdobyć, a także męczyli się w Poznaniu. Trudno po dwóch meczach wyciągnąć bardziej zasadnicze wnioski, lecz młodzi Koszykarze lepiej prezentują się na swoim parkiecie.
Prawdziwą zagadką jest jednak postawa miejscowych. Czy mogą oni trzeci raz z rzędu przed własną publicznością zagrać dramatycznie słabo? Zarząd klubu postanowił nie czekać i we wtorek pożegnał się z pierwszym rozgrywającym, Karolem Szpyrką.
- Na meczu zobaczymy jaki skład wyjdzie - uciął spekulacje Aleksandrowicz. Wydaje się jednak, że palmę pierwszeństwa na newralgicznej pozycji przejmie Kamil Michalski, który do tej pory, jako zmiennik nie imponował. Stargardzcy fani muszą, zatem liczyć, że nowa rola w zespole wpłynie pozytywnie na formę sprowadzonego przed tym sezonem koszykarza. Zmieniać ma go młody Bartłomiej Wróblewski, szansę na rozegraniu dostanie też pewnie Tomasz Stępień. Inny problem zespołu z Pomorza Zachodniego to nierówna dyspozycja praktycznie wszystkich zawodników. Zdobywający średnio 14,2 punktu Stępień potrafi zagrać genialnie, lecz u siebie daleko mu do wysokiej formy. Adam Parzych notuje średnio 10 oczek, lecz z Łańcuta wyjechał z czystym kontem. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda u pozostałych graczy.
Liderem MKS-u jest zdobywający średnio 14 oczek Michał Wołoszyn. Punkt mniej notuje były koszykarz Spójni, Łukasz Grzegorzewski. Dwucyfrowy dorobek potrafią też przekroczyć Piotr Zieliński i Paweł Zmarlak. Najwięcej jednak zależy od dziewiętnastoletniego rozgrywającego, Grzegorza Grochowskiego (7,8 asysty). - Mamy Michała Wołoszyna, na którego wszystkie zespoły orientują swoją obronę, on ma bardzo trudne zadanie. Pozostali zawodnicy są poważnymi opcjami ofensywnymi i defensywnymi, dzięki czemu potrafimy grać bez swoich najlepszych zawodników. Zdobycze punktowe rozkładają się na cały zespół, a to nas bardzo cieszy - analizuje sytuację swojej drużyny trener Wojciech Wieczorek. - Przygotowujemy program obrony oraz zagrywek, które będą najskuteczniejsze na ich grę. Zespół zobaczy kilka razy nagrania z meczami rywala, żeby najważniejsze rzeczy utrwalić w głowie - odpowiada szkoleniowiec gospodarzy.
Kto przechytrzy rywala? Który zespół wymaże złe wspomnienia? O tym przekonamy się w sobotę, 27 października. Początek pojedynku w Stargardzie Szczecińskim o godz. 17:00. Retransmisję z tego meczu będzie można obejrzeć w lokalnej telewizji Star TV