Gdy do końca spotkania Polskiego Cukru SIDEn Toruń i AZS WSGK Polfarmex Kutno zostało kilkanaście sekund, Jacek Jarecki nie trafił rzutu osobistego. Piłka trafiła jednak do Adama Lisewskiego, który strącił ją do będącego na obwodzie Sławomira Sikory. Ten zdecydował się na indywidualne wejście pod kosz. Jego akcja zakończyła się powodzeniem i dzięki temu torunianie wygrali mecz. - To był zwykły pick and roll, na prawą rękę każdy by trafił. Bez większych emocji. Taka decyzja przychodzi w jednej chwili, nawet się nie zastanawiałem - powiedział Sławomir Sikora.
Były zawodnik Asseco Prokom Gdynia przyczyn zwycięstwa z AZS-em WSGK Polfarmex Kutno doszukuję się w decyzjach trenera Twardych Pierników. -Musieliśmy zaryzykować. Trener kazał nam zagrać nietypową strefę, specjalnie na takie trudne momenty. I to dzięki temu wyrwaliśmy ważne trzy-cztery piłki w końcówce. Trzeba mieć chłodną głowę i wymyślić coś, co przyniesie korzyść - stwierdził koszykarz zwany przez kolegów z drużyny Sikorem.
Przez większą część czwartej kwarty pojedynku z akademikami z Kutna torunianie nie byli w stanie trafić do kosza. To może martwić, ale dla naszego rozmówcy najważniejsza jest wygrana drużyny. - Najważniejsze, że idziemy do przodu w tabeli. Mamy tylko jedną porażkę i na tym się koncentrujemy. Oby te dwa punkty zawsze były na nasza korzyść - dodał obwodowy zawodnik toruńskiego klubu.
Następne spotkanie Twarde Pierniki rozegrają w Poznaniu. Rywalem podopiecznych Eugeniusza Kijewskiego będzie ligowy beniaminek - AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań. Ostatni wyjazdowy pojedynek z UMKS Kielce był dla torunian trudniejszy niż się wydawało przed rozpoczęciem spotkania. Czy teraz koszykarzy Polskiego Cukru SIDEn Toruń też czeka wyrównane spotkanie? - Staramy się wygrać każdy mecz trzydziestoma punktami, ale przeciwnik nam się nie połozy na parkiecie. Musimy trafiać rzuty. Nam wystarczy, że będziemy wygrywać każde spotkanie jednym punktem - kończy nasz rozmówca.