Forma zawodniczek Jacka Winnickiego rośnie z meczu na mecz. Po wygranej w Salamance przyszedł czas na ligową młóckę i Pomarańczowe od początku starcia z gdyniankami narzuciły wysokie tempo. Zaczęło się od szybkiego 8:0 dla miejscowych, po akcjach Lai Palau, Nnemkadi Ogwumike oraz Magdaleny Leciejewskiej. Koszykarki z Gdyni za bardzo nie wiedziały, co się dzieje na parkiecie w początkowej fazie meczu. Dopiero po kilku minutach gry niemoc przyjezdnych przełamała Antonia Bennett, zdobywając premierowe punkty dla swojej drużyny. Tymczasem w Polkowicach trwał nadal festiwal strzelecki w wykonaniu CCC. Na parkiecie nie do zatrzymania była Belinda Snell, która w krótkim czasie odpaliła trzy "trójki". Gra polkowiczanek była płynna, a młode zawodniczki z Gdyni nie radziły sobie ze szczelną obroną gospodyń. Dopiero wejście na boisko Magdaleny Ziętary (sześć szybkich oczek) ożywiło nieco grę przyjezdnych. Po dziesięciu minutach było 26:16 dla CCC.
Druga kwarta nie była najwyższych lotów. Koszykarki z Dolnego Śląska prezentowały się dość przeciętnie, a mimo to przy zespole Centrum Wzgórze Gdynia wyglądały jak profesorki. Trener Mirosław Noculak chciałby chyba jak najszybciej zapomnieć o tej kwarcie, bowiem zawodniczki znad morza uciułały tylko dwa punkty! Mało brakowało, a tych oczek byłoby zero, ale w ostatniej akcji pierwszej połowy honor drużyny uratowała Amerykanka Leah Kassing. Po dwudziestu minutach przewaga Pomarańczowych jeszcze się zwiększyła i wynosiła już 20 punktów.
Druga połowa była bardzo podobna do pierwszej. Gdynianki próbowały jakoś przeciwstawić się gospodyniom, lecz samą młodzieńczą ambicją oraz walecznością nie wygrywa się meczów z tak klasowym rywalem jak CCC Polkowice. Wysokie prowadzenie Pomarańczowych dawało trenerowi Winnickiemu pretekst, aby na boisku dłużej "potrzymać" młode zawodniczki - Dominikę Owczarzak i Karolinę Puss. Natomiast kluczowe koszykarki CCC, na czele z Palau, zbierały siły na środowego rywala w Eurolidze - Galatasaray Stambuł.
Mecz ostatecznie zakończył się całkowicie zasłużoną wygraną CCC Polkowice 73:42. O sensacji nie mogło być mowy, bowiem naprzeciwko siebie stanęły dwie różne drużyny - doświadczona i pełna gwiazd ekipa z Polkowic oraz młody i budujący się na nowo team z Gdyni.
Podczas niedzielnego meczu miało też miejsce niebezpieczne zdarzenie. Jedna z rozpędzonych zawodniczek z Gdyni wpadła na operatora kamery, który siedział tuż za boiskiem. Na szczęście, po kliku chwilach grozy, poturbowany kamerzysta wstał o własnych siłach i mógł kontynuować swoją pracę.
- Druga i trzecia kwarta były tragiczne w naszym wykonaniu. Brakuje nam jeszcze wiele, aby sprostać tak silnemu rywalowi jak CCC Polkowice - powiedział zaraz po meczu opiekun gości, Mirosław Noculak.
- Siła uderzenia była po naszej stronie. Niestety mieliśmy też kilka słabszych momentów. W środę gramy z Galatasaray i dla nas teraz tylko ten mecz się liczy - ocenił trener CCC, Jacek Winnicki.
CCC Polkowice - Centrum Wzgórze Gdynia 73:42 (26:16, 12:2, 19:17, 16:7)
CCC: Belinda Snell 16, Nneka Ogwumike 14, Valerija Berezhynska 9, Magdalena Leciejewska 8, Agnieszka Majewska 6, Valerija Musina 5, Dorota Mistygacz 5, Laia Palau 5, Karolina Puss 3, Dominika Owczarzak 2.
Centrum Wzgórze: Antonia Bennett 13, Leah Kassing 9 (10 zb), Magdalena Ziętara 6, Kinga Bandyk 6, Lorin Dixon 4, Talisa Rhea 2, Julia Drop 0, Marzena Marciniak 0.