Szukam pozytywów - wypowiedzi po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Artego Bydgoszcz

Gorzowskie koszykarki zanotowały kolejną porażkę we własnej hali. Tym razem lepsze okazały się rywalki z Bydgoszczy, które jak do tej pory nie poznały jeszcze goryczy porażki.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Gratuluję Artego wspaniałej passy. To w polskiej lidze bardzo dobry wynik. Kiedyś wygraliśmy 23 mecze pod rząd. Tęsknimy za tymi czasami, ale musimy się koncentrować na tym, co mamy i zacząć wygrywać. Na pewno mieliśmy założenie, żeby maksymalnie utrudnić życie McBride. W jakiś sposób to się udało, aczkolwiek to ona zdecydowała o wyniku. Trzecia kwarta była dla niej. To jej punkty i asysty decydowały o tym, że znów zaczęliśmy przegrywać. Myślę, że to obecnie najlepsza "jedynka" w PLKK. Grając 40 minut popełniła co prawda osiem strat i miała słabszą skuteczność, ale kiedy było trzeba to grała koncertowo. My mieliśmy duży problem, bo graliśmy bez Moorer i Dosty, które nic nie wniosły. Sytuacja wejścia młodej Kasi Jaworskiej od razu skończyła się dwoma stratami. Rotacje na czterech graczy były nawet niezłe. Zaczęliśmy grać agresywniej i to był klucz do tego, że wróciliśmy do gry. Odrobiliśmy przecież 17 punktów. W czwartej kwarcie trzy głupie straty przy przewadze. Szukam pozytywów. Potrafimy walczyć i za tę walkę wielka słowa uznania dla dziewczyn. Bez podstawowych graczy z piątki, bez ich wkładu, mamy wielki problem. Cieszy mnie najlepszy mecz Kasi Dźwigalskiej i wierzę, że będzie się teraz pięła w górę.

Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz): Trudny mecz. Obydwie drużyny zagrały z szaloną determinacją i agresją. Wszystko układało się po naszej myśli. Pierwszą kwartę wygraliśmy trzynastoma punktami. Oddaliśmy tę przewagę i do przerwy prowadziliśmy tylko dwoma punktami. Prowadzimy 17 punktami i potem doprowadzamy do dramatycznej końcówki. Pięć punktów w takich meczach to żadna przewaga. Pojedynczy rzut może zadecydować o zwycięstwie przeciwnika. Jechaliśmy tutaj z takim nastawieniem, żeby nie przegrać w takich elementach, jak szybki atak i rzuty powtórne. Przegraliśmy nieznacznie. Wygraliśmy jednak "deskę". Reszta jest porównywalna i stąd ten mecz wyglądał tak, a nie inaczej. Mieliśmy bardzo dobre fragmenty, ale brakowało ustabilizowanej formy. Mogliśmy ten mecz w końcówce przegrać. Nie powinniśmy do takich sytuacji doprowadzać. Szacunek dla drużyny trenera Maciejewskiego, która zagrała z wielką determinacją i musieliśmy włożyć naprawdę dużo wysiłku, aby wygrać. Nie możemy pozwolić sobie na komentowanie pracy sędziów. To nie był jednak łatwy mecz do sędziowania. Dwie drużyny grały bardzo agresywnie, było dużo walki w obronie. Trudno jest na gorąco oceniać sytuację. Trzeba to przeanalizować.

Katarzyna Dźwigalska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Trudne spotkanie dla obu drużyn. Jedyny pozytyw to taki, że podjęłyśmy walkę, aczkolwiek dwa przestoje w pierwszej i trzeciej kwarcie doprowadziły do tego, że zbyt wiele nas to kosztowało. Później trudno było te punkty odrobić. Dodatkowo te niewykorzystane kontry i przewagi. To powinny być łatwe punkty. Mam nadzieję, że pokazałyśmy dzisiaj, że potrafimy walczyć i że będziemy jeszcze walczyć i wygrywać z zespołami z czołówki tabeli, bo Bydgoszcz zdecydowanie się do takich zalicza w tym sezonie. Dziękujemy kibicom za doping i za wiarę i zapraszamy na kolejne mecze. Obiecuję, jako kapitan, że będziemy walczyć do końca.

Agnieszka Szott-Hejmej (Artego Bydgoszcz): Przede wszystkim wygrałyśmy agresją w obronie. Byłyśmy jednym kolektywem na boisku, współpracowałyśmy i starałyśmy się sobie pomagać. Zawodniczki z Gorzowa miały problem z wykorzystaniem 24 sekund w ataku i zakończeniem akcji rzutem. Byłyśmy zdeterminowane w obronie. Nie pomogła nam skuteczność w ataku, ale cieszę się, że udało nam się wyszarpać. Mimo prowadzenia siedemnastoma punktami zawodniczki z Gorzowa cały czas grały z wiarą i determinacją, co przyniosło taki, a nie inny rezultat. Cieszę się, że skończyło się pięcioma punktami dla nas, a nie dla Gorzowa. Gratulacje dla dziewczyn z AZS-u za walkę. Kontynuujemy dalej szczęśliwą passę.

Komentarze (0)