Dla młodego zawodnika, który początku sezonu nie może zaliczyć do udanych było to najlepsze spotkanie w lidze, a być może nawet w karierze. Jarosław Zyskowski junior zagrał bardzo pewnie, a zawodnicy ze Starogardu długo nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie 20-latka. Ostatecznie rzucający obrońca zdobył w sobotnim pojedynku 20 punktów, będąc ojcem sukcesu zespołu Tomasza Mrożka. Wydaję się, że zawodnicy Polpharmy Starogard Gdański nie spodziewali się, że były gracz ŁKS Łódź jest w stanie zagrać tak dobre spotkanie.
- Zagrałem jeden z lepszych meczów w karierze - mówi Zyskowski. - Miałem w swoim życiu kilka dobrych występów, jednak ten jest wyjątkowo dla mnie ważny, gdyż zakończył się naszym zwycięstwem. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc zespołowi w tak ważnym starciu i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach utrzymam dobrą dyspozycję. Myślę, że ten pojedynek może bardzo nam pomóc i dodać pewności siebie. Mam wielką nadzieję, że będziemy szli z każdą kolejką w górę tabeli - dodaje z młody zawodnik.
A co zadecydowało o zwycięstwie kołobrzeżan? Przed spotkaniem zawodnicy trenera Wojciecha Kamińskiego skupili się na Grzegorzu Arabasie, a także obcokrajowcach w szeregach Czarodziejów z Wydm. Nie okazało się to jednak dobrą decyzją, gdyż w spotkaniu zaskoczyli młodzi Rajewicz oraz Zyskowski potwierdzając, że zespół z Kołobrzegu to bardzo wyrównana drużyna, której powinni obawiać się zdecydowanie silniejsze zespoły. Ekipa Tomasza Mrożka łatwo radziła sobie pod koszem oraz zanotowała zdecydowanie więcej asyst od swoich rywali.
- Polpharma zaskoczyła nas trochę w 3. kwarcie meczu i nic poza tym - dodaje bohater sobotniego spotkania. - Nie spodziewaliśmy się, że po tak słabej 1. połowie zespół ten zdecydowanie poprawi swoją dyspozycję. Jest do dla nas nauczka i musimy wyciągnąć wnioski z tej fazy spotkania. Na szczęście w końcówce opanowaliśmy sytuację i to my cieszyliśmy się z drugiego zwycięstwa - analizuje Zyskowski.
Dla Polpharmy Starogard Gdański była to już 5 porażka z rzędu. Co jest powodem tak słabej gry Kociewskich Diabłów? W starogardzkim zespole zadebiutował Josh Miller, jednak zaprezentował się bardzo słabo, grając niedokładnie, a także bardzo chaotycznie prowadząc grę drużyny.
- Może w zespole Polpharmy brakuje chemii - zastanawia się Zyskowski. - My skupiamy się na sobie i nie patrzymy na innych. Udowodniliśmy, że jesteśmy kolektywem, gdyż liczba 21 asyst naprawdę robi spore wrażenie, a do tego zdecydowanie lepiej funkcjonowała nasza defensywa - cieszy się zawodnik Kotwicy.