W poprzedniej kolejce akademicy nie wykorzystali okazji, by wygrać ze Stelmetem Zielona Góra i w ten sposób urwać punkty faworytowi. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. W starciu z równie silnym PGE Turowem Zgorzelec koszalinianie zagrali już znacznie lepiej, w szczególności w decydującym fragmencie.
Podopieczni Teo Cizmicia mogli żałować porażki z zespołem z Winnego Grodu, bo triumf był na wyciągnięcie ręki. AZS wyciągnął lekcje a ogromną poprawę zanotował Łukasz Wiśniewski, który był najlepszym strzelcem gospodarzy przeciwko zgorzelczanom. Niespełna 28-letni koszykarz, który w przeciągu kilku lat poczynił ogromny postęp, zdobył aż 22 punkty na świetnej skuteczności.[b]
[/b]
PGE Turów został rozbity w zaledwie dziesięć minut. Właściwie początek spotkania ustalił późniejsze wydarzenia. Akademicy wystartowali niemrawo, ale na dystansie odrabiali straty, by później wyjść rozpocząć ucieczkę. Ta była wyjątkowo skuteczna, bo zielono-czarni nie radzili sobie ani ze wspomnianym Wiśniewskim, ani też z momentami dobrze grającym pod koszem Darrella Harrisa.
Zanim goście się przebudzili strata do AZS była już wyraźna. Z czasem zgorzelczanie próbowali zniwelować dystans kładąc duży nacisk na ofensywę, tyle że zarazem całkowicie zapomnieli o równie istotnym elemencie, jakim jest obrona. Toteż doszło do otwartej wymiany ciosów. Walka była wyrównana, bo obie strony miały akurat sporo argumentów. Momentami lepsi byli gospodarze, by następnie zryw zanotowali gracze przygranicznego klubu. Ostatecznie, jeszcze przed przerwą, podopieczni Miodrag Rajkovicia zbliżyli się na odległość pięciu punktów.
W drugiej połowie obie drużyny nie zmieniły taktyki, ale skuteczność nieco spadła. Wiśniewski i Jeff Robinson trzymali koszalinian w ryzach, co wiązało się również z powiększeniem przewagi. Radość gospodarzy nie trwała długo, bo w końcówce trzeciej kwarty przypomniał o sobie Aaron Cel, który niedawno zaliczył znakomity występ w Zjednoczonej Lidze VTB. Polak najpierw trafił za dwa a potem z dystansu i PGE Turów ponownie tracił tylko pięć "oczek".
Teoretycznie mecz nabierał rumieńców, gdyż różnica nie była aż tak znacząca, by przygranicznej ekipy nie było stać na odwrócenie losów. Ba, w 32. minucie spotkania zgorzelczanie przegrywali już tylko 63:67, ale Polacy byli u akademików byli na wagę złota. Bartłomiej Wołoszyn, Wiśniewski i Robert Skibniewski zareagowali w odpowiednim momencie i zdołali na kilka minut zażegnać zagrożenie. Ostatkiem sił PGE Turów zdołał jeszcze dojść na dwa punkty dokładnie 60 sekund przed końcem czasu, lecz tym razem na posterunku byli Harris i Robinson.
Akademicy byli niezwykle skuteczni w rzutach z dystansu, ogółem w próbach z gry okazali się zdecydowanie lepsi od przeciwnika, co miało decydujący wpływ na ich cenne zwycięstwo. Cenne, bo dzięki zainkasowaniu dwóch punktów gracze Cizmicia przeskoczyli w tabeli PGE Turów Zgorzelec i są - przynajmniej przez kilkanaście godzin - wiceliderem!
AZS Koszalin - PGE Turów Zgorzelec 85:79 (23:11, 27:34, 17:15, 18:19)
AZS: Wiśniewski 22, Robinson 19, Harris 11, Skibniewski 11, Wołoszyn 7, Kuebler 5, Mielczarek 4, Henry 4, Leończyk 2.
PGE Turów: Cel 13, Chyliński 12, Wichniarz 12, Jackson 10, Kulig 9, Aleksić 8, Micić 6, Opacak 5, Zigeranović 4, Lewandowski 0.