Zbyt późny finisz Chicago Sky?

Chicago Sky i Connecticut Sun wygrały swoje drugie wyjazdowe mecze po przerwie na Igrzyska Olimpijskie. Dla drużyny Sky to już chyba jednak za późny finisz, żeby myśleć o występach w fazie play off. Po przerwie odrodziła się również ekipa Detroit Shock, która jak najszybciej chce zapomnieć o lipcu.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Znakomicie posłużyła przerwa olimpijska drużynie Chicago Sky. Podopieczne Stevena Key odniosły drugie kolejne wyjazdowe zwycięstwo. Po wygranej z New York Liberty minionej nocy Sky pokonały w stolicy tamtejsze Mystics. Do wygranej drużynę z Chicago poprowadziły Jia Perkins i Sylvia Fowles. Pierwsza z nich była nie do zatrzymania dla Mystics w obronie i zdobyła w całym meczu 28 punktów, z czego 20 w drugiej połowie. Fowles natomiast zapisała na swoim koncie najlepsze osiągnięcia w swojej karierze, notując 20 punktów i zbierając 13 piłek.

Samo spotkanie było bardzo interesujące i wyrównane. Wynik w końcówce meczu cały czas oscylował wokół remisu. Ostatnia minuta to skuteczna egzekucja rzutów wolnych przez zawodniczki Sky i ostatecznie to one mogły cieszyć się z wygranej. Była to dopiero druga wygrana drużyny z Chicago w całej historii konfrontacji z Washington Mystics.

Dla stołecznej drużyny najlepiej punktowała Alana Beard, która uzyskała 18 punktów. 11 punktów i 9 zbiórek to dorobek debiutującej w koszulce Mystics Taszy Humphrey, która w przerwie olimpijskiej zmieniła Detroit Shock na Washington.

Liderująca w konferencji zachodniej drużyna Connecticut Sun nie miała problemów z pokonaniem w Atlancie tamtejszych Dream. Słońca miały w swoim teamie dwie liderki w postaci Tamiki Whitmore i Asjhi Jones. Pierwsza zakończyła mecz z dorobkiem 27 punktów, druga zaś 24.

- To wszystko przez to, że chcemy już grać tak, jak by to były play ofy - mówi o dobrej grze Connecticut Asjha Jones. - Sezon zasadniczy dobiega już końca i chcąc walczyć o dobre wyniki na koniec ligi musimy grać coraz lepiej. Każde spotkanie teraz jest dla nas przygotowaniem do play off i myślę, że to dlatego gramy tak skutecznie.

Dla Atlanty najwięcej punktów zdobyła Betty Lennox - 19.

W ostatnim meczu dnia Detroit Shock dzięki fenomenalnej grze w trzeciej kwarcie pokonało New York Liberty 83:69. We wspomnianej już kwarcie podopieczne Billa Laimbeera wygrały 31:14 co było kluczem do końcowego sukcesu. Po pechowym lipcu dla Shock teraz drużyna ta wychodzi już chyba na prostą. Bardzo dobry występ zanotowała Deanna Nolan, która była liderką swojego zespołu i zakończyła mecz z dorobkiem 26 punktów. Dobrym posunięciem działaczy z Michigan było sprowadzenie doświadczonej środkowej Taj McWilliams-Franklin. Swój debiut w Shock środkowa zakończyła z 15 punktami, 7 zbiórkami i 3 asystami.

- To była wielki mecz dla nas, ponieważ musiałyśmy pokazać całej lidze, że żadne kontuzje czy kary nie są w stanie nas zatrzymać - mówiła po meczu Nolan. - To był długi miesiąc czekania na powrót do gry. Powrót okazał się znakomity.

Szkoleniowiec Shock Laimbeer odniósł się do swojej nowej podopiecznej. - Taj jest weteranką ligi, która robi na parkiecie tylko te rzeczy, które wychodzą jej dobrze. Nie popełnia głupot, gra na równym poziomie. Będzie dla nas niesamowicie ważną postacią - skomentował Taj McWilliams-Franklin.

Sama zawodniczka również cieszy się, że trafiła do takiego zespołu. - Zagrałam na prawdę dużo bardzie ciężkich spotkań przeciwko Detroit. Przeciwko Katie Smith grałam od czasów ABL. To było dziwne kiedy tu przybyłam, ale uważam, że to dla mnie niesamowita okazja - powiedziała McWilliams-Franklin.

Liderką ekipy z Nowego Jorku była środkowa Janel McCarville, która zakończyła mecz z 21 punktami na koncie. - Uważam, że zagrałyśmy bardzo dobre spotkanie, jednak Detroit to znakomita drużyna - mówiła po meczu McCarville. - Starałyśmy się zagrać bardzo twardo przeciwko nim, szczególnie w obronie. Na nic się to jednak nie zdawało, gdyż piłka zawsze trafiała do kluczowych zawodniczek w sytuacjach, kiedy tego drużyna najbardziej potrzebowała, a te zdobywały punkty.

Washington Mystics - Chicago Sky 75:79 (18:15, 18:18, 19:22, 20:24)

Washington: A.Beard 18, M.Currie 16, C.Miller 12, T.Humphrey 11, N.Sanford 8, A.Gardner 4, C.Langhirne 4, C.Smith 2, B.Mosby 0, L.Koehn 0, K.Vaughn 0

Chicago: J.Perkins 28, S.Fowles 20, D.Canty 10, C.Dupree 7, C.Melvin 6, A.Price 4, T.Fluker 4, B.Wyckoff 0, K.B.Sharp 0, Q.Chaney 0, C.Joens 0

Atlanta Dream – Connecticut Sun 72:98 (21:26, 17:29, 16:26, 18:17)

Atlanta: B.Lennox 19, K.Feenstra 13, E.DeSouza 11, J.Lacy 8, I.Latta 7, I.Castro Marques 7, T.Young 3, A.Bales 2, K.Haynie 2, A.Strother 0. K.Terry 0

Connecticut: T.Whitmore 27, A.Jones 24, K.Gardin 13, A.Holt 11, S.Gruda 9, L.Whalen 5, T.Raymond 3, J.Carey 2, B.Turner 2, E.Phillips 2, K.Swanier 0

Detroit Shock – New York Liberty 83:69 (18:17, 17:21, 31:14, 17:17)

Detroit: D.Nolan 26, T.McWilliams-Franklin 15, K.Smith 14, K.Braxton 11, O.Sanni 7, A.Hornbuckle 5, A.Shields 3, K.Schumacher 2

New York: J.McCarville 21, S.Christon 16, C.Kraayeveld 11, E.Carson 8, E.Thorn 3, J.Davenport 3, L.Mitchell 2, E.Larkins 2, L.Willis 2, L.Moore 1, A.Battle 0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×