Zwycięstwo w debiucie Gabińskiego - relacja z meczu Śląsk Wrocław - UMKS Kielce

Śląsk Wrocław, który jest liderem tabeli, w sobotni wieczór podejmował znajdujący się na jej dole UMKS Kielce. Goście zostawili jednak serce na parkiecie.

Kielecki zespół przystąpił do pojedynku z najlepszą jak na razie drużyną w lidze wyjątkowo zmotywowany. Bardzo szybko we wrocławskie kosze wstrzelił się Wojciech Miernik, ofensywny lider UMKS-u, jednak dwoma trójkami odpowiedział mu Paweł Kikowski. Gościom kolana wcale się nie ugięły, bo nadal nie odpuszczali. W ich szeregach szalał Rafał Król i w połowie pierwszej kwarty, przy dość wysokim wyniku, przegrywali minimalnie 15:16.

Gospodarze wtedy jednak wrzucili wyższy bieg i punktować zaczęło kilku zawodników, podczas kiedy w ekipie z Kielc obowiązek ten przejął jedynie Marcin Wróbel.

Wrocławska orkiestra zaczyna swoje popisy najczęściej od drugiej kwarty, kiedy przyjezdni muszą grać rezerwowymi. Nie inaczej było tym razem, "Wojskowi" rozpoczęli bowiem drugą odsłonę serią punktową 13:2 i odskoczyli na 18 "oczek" (41:23).

Bardzo ważnym wydarzeniem, na które czekali kibice zgromadzeni w sobotni wieczór w Hali Kosynierka, był debiut świeżo sprowadzonego Michała Gabińskiego. Występujący do tej pory w barwach ekstraklasowego PGE Turówa Zgorzelec koszykarz pojawił się na parkiecie już w pierwszej kwarcie i również przyczynił się do dobrej gry gospodarzy w tym fragmencie. Świetną zmianę dał również Tomasz Prostak i do przerwy Śląsk prowadził 50:34.

Gospodarze chcieli jak najszybciej załatwić sprawę, by mieć spokojną głowę w drugich 20 minutach i rozpoczęli trzecią kwartę od stanu 8:2, ale goście za wszelką cenę nie mogli pogodzić się z planami Śląska. Co ciekawe, od tamtego momentu WKS nie zdobył już żadnego oczka do końca kwarty, a przyjezdni po kilku udanych akcjach zniwelowali straty do ledwie 10 "oczek", zdobywając tuzin punktów z rzędu!

W czwartej kwarcie wszystko jednak wróciło do normy. Pod koszami profesurę pokazywał Radosław Hyży, manewrując rywalami i zbierając piłki, na tablicach rządzili również Michał Gabiński i Łukasz Diduszko. Tego dnia UMKS nie był już w stanie przeciwstawić się tym przewagom.

Wojskowi wygrali, ponieważ grali w sposób bardziej poukładany i rozważny. Proporcje asyst do strat Śląska (18-9) i UMKS-u (11-18) wyglądają zupełnie odwrotnie. Gospodarze po raz kolejny wygrali również rywalizację o zbiórki i dzięki zwyczajowo dobrej ofensywie wciąż niezagrożenie prowadzą w tabeli. Niemniej jednak docenić należy odważną postawę kieleckiej drużyny, która w wielu momentach dorównywała wyżej notowanemu przeciwnikowi.

Śląsk Wrocław - UMKS Kielce 78:62 (28:21, 22:13, 8:14, 20:14)
Śląsk:

Hyży 20 (9 zb.), Sulima 13, Flieger 12 (5 as.), Kikowski 11, Ochońko 8, Gabiński 6 (11 zb.), Prostak 5, Diduszko 2 (8 zb.), Mroczek-Truskowski 1, Bochenkiewicz 0

UMKS: Miernik 16, Król 14, Wróbel 12, Fąfara 6, Kamecki 4, Jaworski 4, Tokarski 3, Osiakowski 3

Komentarze (1)
pawciow
25.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kielce goniły bez Kijanowskiego na boisku. Ten gośc to zdecydowanie poziom 2 ligowy.