30-letni gracz spędził na parkiecie 22 minuty, zdobywając 13 punktów. - Można powiedzieć, że mecz na plus w moim wykonaniu. Przede wszystkim dobrze zagrałem w obronie. Nie było takich siłowych akcji z mojej strony tak, jak to miało miejsce w meczu ze Śląskiem Wrocław - mówi Marcin Matuszewski.
W sobotni wieczór koszykarz Znicza Basket miał podwójne powody do zadowolenia bo sukces 81:70 nad "Stalówką" zanotowała jego drużyna. -[i] Po serii porażek chcieliśmy się odbudować i jest to dla nas bardzo ważne zwycięstwo.
Trener pracował nad naszą mentalną stroną gry. To przyniosło efekty na boisku. Cały zespół żył na parkiecie i poza nim. Wyszliśmy bardzo agresywnie na to spotkanie i to przyniosło efekty -[/i] powiedział skrzydłowy pruszkowskiej drużyny.
W następnej kolejce Znicz Basket u siebie zmierzy się z Wikaną Startem Lublin. - Mam nadzieję, że na dłużej przerwaliśmy złą passę i teraz pójdziemy w górę tabeli - powiedział Matuszewski.