Kibice, którzy oglądali spotkanie w tarnobrzeskiej hali, a także ci, którzy za pośrednictwem Internetu mogli również emocjonować się potyczką Jeziora i Asseco Prokomu Gdynia nie mogli narzekać na poziom zawodów. Do przerwy pachniało sporą niespodzianką. - Było za mało energii. Do przerwy przegrywaliśmy różnicą dziewięciu oczek. To stanowczo za dużo. Po zmianie stron wróciliśmy do gry. Nasza forma nie była rewelacyjna, ale cieszy to, że wróciliśmy do gry po przerwie i charakterem wygraliśmy te zawody. Nasza głowa uciekła spod topora. Mam nadzieję, że teraz zaczniemy marsz w górę tabeli - powiedział rozgrywający Asseco i reprezentacji Polski Łukasz Koszarek.
Na dwie sekundy przed końcem zespól z Gdyni prowadził 79:80. Dwa rzuty wolne wykonywał wtedy Koszarek. Pierwszy okazał się celny, ale drugi za radą szkoleniowca drużyny Kestutisa Kemzury był chybiony. - Trener powiedział mi, abym nie trafił drugiego rzutu wolnego. Gospodarze mieli jeszcze jeden czas i gdybym trafił to przenieśliby się blisko naszego kosza i mieliby większe szanse trafić za trzy. Dlatego nie trafiłem tego wolnego i gospodarzom nie starczyło już czasu na oddanie rzutu przez całe boisko, co i tak byłoby bardzo trudne - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mózg zespołu z Trójmiasta.
Asseco nie spisuje się rewelacyjnie. W lidze ma na swoim koncie już trzy porażki, a w Eurolidze zaledwie jedną wygraną. zastanawiające są przyczyny tej niemocy, bowiem kadra zespołu a także trener są z wysokiej półki. - Ciągle staramy się wprowadzić nowe rzeczy. Potrzeba jeszcze trochę czasu. Te porażki powodowały frustrację i załamanie. Mam nadzieję, że po tym zwycięstwie wróci do nas pewność siebie - kontynuuje zawodnik mistrza Polski.
Nie wygląda także dobrze i sytuacja w szatni. W trakcie spotkania z Jeziorem w Tarnobrzegu widać było, że w zespole nie ma sielanki, lecz mocno napięta atmosfera. - Jak się przegrywa to atmosfera nigdy nie jest super. Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale wiemy, że jeszcze dużo pracy przed nami - dodał.
Mówi się wiele o zmianach w zespole. Niewykluczone, że z zespołu może odejść Jerel Blassingame, który gra na tej samej pozycji co Koszarek. Sam zawodnik zaprzeczył doniesieniom, że nie układa mu się współpraca z kolegą z drużyny. - O tym czy będą jakieś zmiany to nie do mnie to pytanie. Zajmują się tym odpowiedni ludzie. Myślę, że wszystko będzie dobrze. Jeśli chodzi o moją współpracę z Blassingame to uważam, że będzie ona z biegiem czasu jeszcze lepsza. O to się nie martwię. Każdy musi pomyśleć o sobie. Ja również nie grałem rewelacyjnie. Staram się myśleć o sobie, żeby moja forma była jeszcze lepsza i abym mógł pomagać drużynie w wygrywaniu - zakończył Łukasz Koszarek.
Łukasz Koszarek: Nasza głowa uciekła spod topora
Asseco Prokom Gdyni cudem uniknął kolejnej przykrej sytuacji. Po pierwszej połowie meczu z Jeziorem Tarnobrzeg zanosiło się na kompromitację mistrzów Polski.