Udany rewanż Asty - relacja z meczu AZS Politechnika Big-Plus Poznań - Franz Astoria Bydgoszcz

"Zemsta jest rozkoszą Bogów" - mogli pomyśleć gracze Astorii Bydgoszcz, którzy w sobotę pokonali w Poznaniu miejscową AZS Politechnikę 98:81, rewanżując się tym samym za porażki z ubiegłego sezonu.

Przypomnijmy - oba zespoły spotkały się w zeszłosezonowym finale play-off grupy A II ligi. Wtedy lepsza okazała się AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań, która po niezwykle zaciętej rywalizacji wywalczyła bezpośredni awans, wygrywając piąte, wyjazdowe spotkanie. Franz Astoria Bydgoszcz ostatecznie również znalazła się w gronie pierwszoligowców, wygrywając turniej barażowy.

- Ubiegły rok to była trochę inna sytuacja. Ani my, ani zespół z Poznania nie byliśmy głównymi kandydatami do awansu. Potem AZS wyeliminował Pleszew i my zostaliśmy faworytem. Ostatnia porażka we własnej hali bardzo nas bolała, ale życie napisało taki scenariusz, że oba zespoły awansowały do I ligi i bardzo się z tego cieszymy - niezwykle dyplomatycznie wspomina przeszłość trener bydgoskiej ekipy Jarosław Zawadka.

Sobotni mecz to już zupełnie inna historia. Polibuda miała realne szanse na zwycięstwo tylko do połowy pierwszej kwarty, kiedy to głównie dzięki trafieniom Adama Metelskiego i Pawła Hybiaka prowadziła 14:8. Przerwa na żądanie opiekuna Asty przyniosła jednak zupełną zmianę obrazu gry. W kolejnych pięciu minutach poznaniacy zdołali zdobyć tylko dwa "oczka", natomiast bydgoszczanie trafiali seryjnie. Nie do zatrzymania był Filip Małgorzaciak i Astoria wygrała inauguracyjną odsłonę 16:27.

Na domiar złego, pod koniec pierwszej kwarty drugie i trzecie przewinienie osobiste zanotował Hybiak i trener Waldemar Mendel musiał zdjąć z boiska głównego bohatera zeszłosezonowych play-offów. Niestety, ani Filip Dylik, ani Tomasz Baszak nie byli w stanie zastąpić "Małego" na rozegraniu.

- Nasza gra pressingiem, szczególnie na Pawle Hybiaku, żeby go ograniczyć, przyniosła efekty i chyba dlatego tak swobodnie wygraliśmy - stwierdził po spotkaniu trener bydgoskiej ekipy.

- Nie ma w ogóle co ukrywać, bo wszyscy nasi przeciwnicy to wiedzą, że mamy tylko jednego rozgrywającego, który potrafi wyprowadzić piłkę, zorganizować grę, zdobywać punkty, więc od samego początku idzie agresywna obrona na Pawła, żeby wyeliminować go z wyprowadzania piłki. Jego trzy przewinienia spowodowały niepotrzebną dłuższą przerwę w jego grze, ale musimy sobie szczerze powiedzieć, że przed nim niesamowicie trudne zadanie do końca sezonu. On i tak będzie potrzebował wolnego czasu, żeby odsapnąć - martwi się z kolei opiekun akademików.

Hybiak wprawdzie wrócił do gry na początku trzeciej kwarty, ale niewiele mógł już zrobić. Jeszcze w drugiej odsłonie Franz Astoria wyraźnie zwiększyła swoją przewagę. Z dobrej strony pokazał się wprowadzony na boisko Wojciech Fraś, którego aklimatyzacja w nowym zespole przebiega błyskawicznie i bezproblemowo. Między innymi po jego trafieniach bydgoszczanie udali się na przerwę z wysokim i bezpiecznym prowadzeniem 28:50.

Po powrocie na parkiet gospodarze się nie poddawali i jak na sportowców przystało, cały czas walczyli, jakby odwrócenie losów meczu było jeszcze w ich zasięgu. Jednak ponad dwudziestopunktowa przewaga gości nie chciała topnieć. Szybko stało się jasne, że Polibuda gra już tylko o to, by do szatni zejść z podniesionym czołem. Astoria miała mecz pod kontrolą.

W ostatniej kwarcie trener Zawadka dał pograć zawodnikom rezerwowym, natomiast poznaniacy robili wszystko, by przegrać jak najniższą różnicą punktów i nie pozwolić rywalom na przekroczenie magicznej bariery stu "oczek". Oba te "małe cele" udało się zrealizować. AZS Politechnika Poznań przegrała "tylko" siedemnastoma punktami, a dorobek przyjezdnych zatrzymał się na liczbie 98. Astoria wygrała niezwykle ważny pojedynek beniaminków I ligi i zrewanżowała się poznaniakom za porażkę w majowych play-offach.

W środę poznaniaków czeka niezwykle trudny mecz wyjazdowy z WKS Śląsk Wrocław, a w następną sobotę zagrają we własnej hali mecz derbowy z BM SLAM Stal Ostrów Wlkp. Bydgoszczanie natomiast najpierw zagrają w derbach swojego regionu z zespołem Polski Cukier SIDEn Toruń, a w przyszły weekend pojadą na spotkanie do Szczecina.
AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań

- Franz Astoria Bydgoszcz 81:98 (16:27, 12:23, 24:26, 29:22)

AZS: Sobkowiak 18, Hybiak 14, Szydłowski 12, Gacek 11, Metelski 8, Stankiewicz 6, Gierwazik 5, Ulchurski 4, Baszak 2, Kowalewski 1, Dylik 0, Rostalski 0.

Astoria:
Małgorzaciak 16, Bierwagen 15, Laydych 14, Fraś 14, Robak 13, Szyttenholm 9, Rąpalski 6, Lewandowski 5, Barszczyk 3, Andryańczyk 3, Obarek 0.

Komentarze (6)
daveed
3.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
za tydzień? ja myślę, że już w środę ;) 
avatar
Kaczka
3.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tu żadne linki nie przechodzą. Prawdziwy test Frasia za tydzień, ale już teraz można powiedzieć, że w meczach z dołem tabeli faktycznie robi różnicę.
Ciekawi mnie ta beznadzieja w wykonaniu Met
Czytaj całość
daveed
3.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no nie da się ukryć, że mogę się z tego tylko cieszyć. ostatnie 4 mecze - 3 wygrane, a powinny być 4. widać gołym okiem po statach, że Fraś robi różnicę akurat w takim zespole jak Asta. a AZS P Czytaj całość
barakuda
3.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Asta jest na fali i derby z Cukrem zapowiadają się ciekawie. 
avatar
Kaczka
3.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje. Wygrywacie mecze, które powinniście wygrać i to na koniec sezonu będzie miało duże znaczenie.
Teraz czas na jakieś bonusowe zwycięstwo, a że w następnej kolejce przyjeżdżają Cukry,
Czytaj całość