Ireneusz Purwiniecki (trener Spójni Stargard Szczeciński): Zagraliśmy dobry mecz. Jeszcze nie widziałem statystyk, ale w ważnych momentach trafialiśmy trójki. Wcześniej tego nam brakowało. Graliśmy konsekwentnie. Trochę ubolewam, że nie utrzymywaliśmy przewagi na przykład siedmiu punktów tylko w minutę ją trąciliśmy. Będziemy nad tym pracować, ale wracaliśmy cały czas do grania. Końcówka była dobra w wykonaniu naszego zespołu. Jesteśmy szczęśliwi. Na trudnym terenie z faworytem udało się wygrać. Myślę, że idziemy do przodu, w dobrym kierunku. To jest mój trzeci mecz ligowy z tą drużyną - drugi wygrany. Minimalnie przegraliśmy jedynie w Kutnie, właśnie tam nie zagraliśmy takiej końcówki jak tutaj.
Eugeniusz Kijewski (trener Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Przestrzeliwaliśmy nasze rzuty wolne. Gdy sami byliśmy zagrożeni faulami to dawaliśmy rywalowi szansę na łatwe punkty z osobistych. Tutaj trzeba więcej roztropności i mądrości. To wydaję się jeden z łatwiejszych elementów. Nie trafić dwunastu wolnych przy tak wyrównanym meczu jest dużą sztuką. Mieliśmy problemy gdy przeciwnik grał w ataku, tyłem do kosza przeciwko naszym wysokim koszykarzom. Zbyt dużo punktów przez to straciliśmy. Łapaliśmy faule i na dodatek rywal łatwo umieszczał piłkę w koszu. W tym elemencie gry nasz rywal był lepszy. Spójnia grała dobrze tyłem do kosza. To już kolejny mecz w którym mamy z tym problem. Będziemy musieli stosować jakieś pułapki i podwojenia przeciwko tego typu grze. Próbowaliśmy, ale przeciwnik oddawał piłkę na obwód i trafiał z dystansu. Na pewno ten mecz nie ułożył się po naszej myśli. Zbyt dużo nieprzemyślanych akcji, zbyt dużo chaosu. Później wkrada się w grę nerwowość. To były główne przyczyny porażki. Moi zawodnicy bardzo chcieli wygrać: czasami tak jest, że gdy się bardzo chce to nie wychodzi. Rzuty osobiste - to tylko jest w głowie. Chęć odbudowy zespołu jest bardzo duża. Oni są zmobilizowani i skoncentrowani.
Wiktor Grudziński (zawodnik Spójni Stargard Szczeciński): Przede wszystkim zaczęliśmy na nowo wierzyć w siebie. Trener nas motywuje do tego, żebyśmy dali z siebie wszystko. Pojedynek ligowy jest świętem. Cały tydzień trenujemy po to, żeby wyjść na mecz i pokazać wszystko to, co potrafimy. Zaczyna nam to wychodzić. Coraz bardziej wierzymy w siebie i pniemy się w górę tabeli. Wiadomo, że początek mieliśmy fatalny i teraz potrzebujemy wiatru w żagle. Ten mecz pokazał, że potrafimy grać w koszykówkę i wygrywać na gorącym terenie, jakim jest Toruń. Bardzo się z tego cieszymy. To dobry prognostyk przed derbowym meczem w środę. Chcemy podtrzymać dobrą passę, piąć się w górę i jeszcze przed nowym rokiem mieć jak najlepszy bilans.
Aleks Perka (zawodnik Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Czasami się chce i nie wychodzi. Mieliśmy mobilizację, aby spróbować rzucać spod kosza. W pierwszej połowie Adam Lisewski nie trafił kilka razy spod kosza, ja również. Szkoda tych punktów. Musimy jakoś to poprawić, żeby mieć lepszą skuteczność w tym elemencie.