Derby Podkarpacia dostarczyły kibicom wielu emocji, zwłaszcza w końcówce. Wygrał jednak faworyzowany NETO PTG Sokół Łańcut, który cały mecz miał inicjatywę po swojej stronie. - Wydaje mi się, że dobrze kontrolowaliśmy mecz, bo od początku prowadziliśmy. Cały czas Polonia naciskała, chwila dekoncentracji i byśmy to spotkanie przegrali. Byłem pewien, że ten mecz nie będzie ładny dla kibica. Takie są właśnie derby. Walka, walka i jeszcze raz walka - tłumaczy Michał Baran.
Jak co roku, wielu przed sezonem nie wierzyło w ekipę Dariusza Kaszowskiego. Ostatnie wyniki zespołu pokazują jednak, że łańcucian stać na wiele. - Zawsze można coś poprawić, nasza gra nie jest idealna. Uważam, że ostatnie trzy mecze zagraliśmy odpowiednio skoncentrowani, i to nam pozwoliło wygrać te spotkania. Ze swojej postawy nie jestem zadowolony, zagrałem najgorszy mecz w tym sezonie.
Doświadczony rozgrywający przyznaje, że siłą jego drużyny jest wyrównany skład. Z Budimpex-Polonią Przemyśl świetny mecz rozegrał Piotr Hałas.- Nie mamy jednego lidera, co mecz ktoś inny potrafi błysnąć i to daje dobre efekty. To jest nasza siła, ciężko nas dzięki temu rozpracować. Piotrek zagrał super mecz i oby tak grał dalej - mówi gracz Sokoła.
Kolejny mecz drużyna trenera Kaszowskiego także rozegra na własnym parkiecie. Czy ten fakt stawia łańcucian w roli faworyta meczu z MKS Dąbrowa Górnicza? - To drużyna, która ma w tym roku bić się o awans więc faworytem nie jesteśmy. Nie zmienia to jednak faktu, że chcemy wygrać przed naszą publicznością. Trzeba wyjść twardo na parkiet i zagrać dobry zespołowy basket, tak jak to potrafimy. Mają dużo dobrych zawodników, więc przede wszystkim musimy zagrać w tym meczu mądrze - kończy Baran.