W obu starciach w przygranicznej ekipie wystąpił nowy zawodnik. Mowa o Piotrze Stelmachu, który w niezbyt dobrej atmosferze pożegnał się z drużyną z Winnego Grodu, jednak w Zgorzelcu pokazał już, że może być ważnym punktem swojego nowego teamu. Przyjęcie jakie spotkało silnego skrzydłowego w przygranicznym zespole bardzo ucieszyło samego zainteresowanego, a ponadto z zatrudnienia podkoszowego zadowoleni są także inni podopieczni Miodraga Rajkovicia, którzy uważają, że Stelmach może stać się ważnym punktem Turowa w obecnym sezonie, a do tego zdziwieni są zachowaniem działaczy oraz trenera Stelmetu Zielona Góra wobec swojego dawnego zawodnika.
- Piotrek jest z nami tydzień, ale już nam bardzo pomógł w ostatnim meczu ligowym - mówi Michał Chyliński. - Wszyscy widzimy na treningu, że się stara i chcę walczyć o swoje minuty. Nie możemy od niego oczekiwać cudów, bo na pewno potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację w naszym zespole, jednak już widać, że to bardzo dobry transfer. Komentarze Stelmetu po jego odejściu z zespołu nie były fair. Gdy klub sam zwolni zawodnika, to nigdy się tak nie postępuje, a teraz tą sprawę zdecydowanie za bardzo rozdmuchano. W Zielonej Górze nie mogli zrozumieć, że Piotrek potrzebował czegoś nowego, jakichś zmian w swojej dalszej karierze. Nie ukrywajmy, że koszykówka to biznes, ale wszyscy musimy się wzajemnie szanować - dodaje lider Turowa w obecnym sezonie.
Po zwycięstwie w VTB nad BK Donieck, przed zgorzelczanami pojawiła się niepowtarzalna szansa na awans do kolejnej fazy elitarnych rozgrywek. Poniedziałkowe spotkanie było dla zespołu Miodraga Rajkovicia bardzo trudnym starciem. Mimo że gospodarze tego pojedynku prowadzili po 3. kwartach różnicą 13 punktów, jednak o końcowym tryumfie musiała zadecydować dogrywka. Ukraińcy okazali się trudnym przeciwnikiem, ale Turów potwierdził swoją dobrą dyspozycję, a także to, że jest aktualnie zespołem grającym najlepszą koszykówkę w kraju.
- Końcówka meczu była dla nas naprawdę bardzo trudna - mówi gracz zgorzelczan. - Baliśmy się, że może powtórzyć się sytuacja z ostatnich pojedynków w VTB, w których przegrywaliśmy mecze w decydujących momentach. Donieck stanął strefą, zaczął trafiać trudne rzuty, a my niestety popełnialiśmy bardzo głupie straty. Bardzo się cieszę, że przełamaliśmy jednak tą klątwę, którą na nas ciążyła i udowodniliśmy, że potrafimy wygrać nawet z najlepszymi. Mamy jeszcze przed sobą kilka spotkań i myślę, że spokojnie jesteśmy w stanie powalczyć o awans - zapowiada Chyliński.
Zespół Turowa nie zapomina także o lidze. Już w najbliższy piątek przed czarno-zielonymi teoretycznie łatwe starcie, bo do Zgorzelca przyjedzie słaba w tym sezonie Polpharma, lecz ostatnie wyniki w TBL pokazują, iż nie można lekceważyć nikogo. Ekipa Miodraga Rajkovica ma dużą szansą na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli na półmetku rozgrywek, więc zapowiada zażartą walkę o każde zwycięstwo.
- Polpharma pokazała z Asseco, że potrafi grać z najlepszymi - mówi Chyliński. - Uważam, że jesteśmy faworytami tego meczu, ale na pewno nie podejdziemy do tego spotkania na luzie. W tym sezonie nie raz już widzieliśmy, że słabsze zespoły potrafią pokonać te lepsze, dlatego nie może być mowy o żadnym lekceważeniu. Mamy szansę zakończyć rundę na pierwszym miejscu. Myślę, że nikt się tego nie spodziewał. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że będziemy robić to dalej w kolejnych pojedynkach - kończy zawodnik Turowa.