Wiktor Grudziński: Trzeba grać do końca

Spójnia Stargard Szczeciński pokonała w środę AZS Radex Szczecin 74:61. Ostatnie minuty derbowego pojedynku to jednak ostrzeżenie na przyszłość dla stargardzkich koszykarzy.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Nie od dziś wiadomo, że szybkie utraty wypracowanej przewagi to jedna z bolączek Spójni Stargard Szczeciński. Dość spokojnie pod tym względem wyglądał derbowy mecz z AZS-em Radex Szczecin. Dwa momenty mogły jednak zaniepokoić kibiców. Najpierw końcówka pierwszej kwarty, w której rywale odrobili sześć z dziewięciu oczek straty, a następnie ostatnie minuty spotkania.

- Takie mecze trzeba grać do końca skoncentrowanym. Wygrywaliśmy dwudziestoma punktami, a nagle doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Myślę, że trzeba się cieszyć z passy zwycięstw i ją kontynuować - przyznał w rozmowie ze Sportowefakty.pl kapitan Spójni, Wiktor Grudziński.

Stargardzianie wykorzystali kadrowe osłabienia rywala, choć i oni zmagali się z problemami. - Wiadomo, że AZS był w okrojonym składzie. My też nie byliśmy w komplecie. Kamil Michalski musiał grać praktycznie przez cały mecz. Nie było to dla nas dobre. Liczymy, że oni wrócą jak najszybciej i pomogą nam w odnoszeniu zwycięstw - stwierdził center Spójni. Zespół z Pomorza Zachodniego po zmianie trenera gra zupełnie inaczej. Wygrał trzy z czterech spotkań, lecz nie same wyniki oddają jakościową poprawę. Przede wszystkim Spójnia zdobywa więcej punktów i gra efektowniej. - Zaczęliśmy bardziej wierzyć w siebie. Przestaliśmy się zastanawiać nad tym, jak mamy grać, tylko zaczęliśmy grać. Koszykówka to skomplikowana, a jednocześnie prosta gra. Gdy komplikuje się ją jeszcze bardziej niż w rzeczywistości, można doprowadzić do sytuacji, w której zawodnicy przestają grać tak, jak potrafią. Nie wykorzystuje się wtedy pojedynczych potencjałów poszczególnych graczy - ocenił nasz rozmówca. - Widać po tych meczach, że koszykarze, którzy mieli już opuszczać nasz zespół potrafią grać i funkcjonować w drużynie. Teraz wygrywamy i atmosfera jest dobra. Należy ją podtrzymać. Uczulam przed hurraoptymizmem, bo przed nami jeszcze wiele meczów - kontynuował analizę przyczyn poprawy.

Za podopiecznymi Ireneusza Purwinieckiego połowa czteromeczowego maratonu. Na razie można go zaliczyć do udanych, lecz w niedzielę i wtorek Spójnia zagra na Podkarpaciu. Mecze w Krośnie i Przemyślu będą kluczowe dla pozycji w tabeli na półmetku rundy zasadniczej. - To, że gramy dwa mecze w krótkim odstępie czasu nie ma większego znaczenia. W Toruniu graliśmy ciężki mecz, a w środę nie było widać, żebyśmy mieli jakąś zadyszkę. Gramy szerokim składem, często się wymieniamy. Myślę, że dalej tak będzie i wyjedziemy z tarczą ze Wschodu Polski - zakończył Grudziński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×