Zielonogórzanie przegrywali już różnicą ponad dziesięciu oczek. Mimo to, podopieczni Mihailo Uvalina pokazali charakter w czwartej kwarcie, czego efektem jest przegrana zaledwie jednym punktem. - Jest to bardzo dobry rezultat, bo nadrobiliśmy sporą stratę i bardzo fajnie wyglądała czwarta kwarta w naszym wykonaniu. Szkoda tej ostatniej akcji w naszym wykonaniu. Przegraliśmy jednym punktem, ale fajnie, że odrobiliśmy tak dużą różnicę i pokazaliśmy charakter w końcówce - ocenił Filip Matczak.
Rozgrywający Stelmetu w tym sezonie dość rzadko prezentował się na parkiecie zarówno w meczach ligowych, jak też w EuroCup. Tym razem, szkoleniowiec zielonogórskiej drużyny dał szansę na grę młodemu zawodnikowi, nawet, gdy jego zespół przegrywał sporą ilością punktów. - Wiadomo, że to jest całkiem inne wejście, gdy dostaje się szansę w pierwszej połowie, a nie ostatnie minuty w czwartek kwarcie. To jest zupełnie inna gra. Fajnie, że dostałem swoją szansę. Długo nie grałem i byłem trochę zestresowany, lecz starałem się dać jak najwięcej w obronie i cieszę się, że jakoś mi to wyszło - dodał Matczak.