Staramy się znaleźć receptę dla polskiej koszykówki - rozmowa z Grzegorzem Bachańskim, prezesem PZKosz

Grzegorz Bachański, prezes PZKosz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl podsumowuje mijający rok, a także mówi planach na kolejny rok 2013.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Mateusz Zborowski: Panie prezesie czy nie ma Pan wrażenia, że nowa formuła rozgrywania Meczu Gwiazd, w którym zmierzą się gwiazdy TBL z reprezentacją ligi czeskiej może być ryzykowana i może się zdarzyć, że niewielu Polaków będzie miało okazję zagrać w takim meczu?

Grzegorz Bachański: Można powiedzieć, że każde nowe przedsięwzięcie jest ryzykowne, to jest wpisane w definicję przedsięwzięcia. To będzie ciekawy, nowatorski pomysł i zobaczymy jaki będzie tego efekt. Ja od początku podkreślałem międzynarodowy wymiar tego spotkania. Rzeczywiście może się zdarzyć, że zarówno wśród zawodników ligi czeskiej jak i polskiej trzon zawodników będą stanowić obcokrajowcy, ale zobaczymy jaka będzie reakcja kibiców. Osobiście uważam, że po naszej stronie na pewno nie zabraknie krajowych gwiazd.

Takie spotkanie oprócz święta czysto koszykarskiego ma za zadanie pokazanie, że Polska znów zaczyna powoli i mozolnie piąć się do góry w hierarchii europejskiego basketu?

- Tak, moim zdaniem jest to doskonała promocja Dolnego Śląska, który od lat jest mocno związany ze sportem i koszykówką. Jeżeli z tej okazji uda się wymienić doświadczeniami organizacyjnymi czy kulturalnymi to będzie wielki plus. To pokazuje wtedy wagę i siłę tego typu sportowych przedsięwzięć.

Liczy Pan na to, że Wrocław już w przyszłym sezonie wróci na koszykarskie salony i zagra po wielu latach nieobecności w TBL?

- Razem z prezesem Jakubowskim bardzo byśmy chcieli żeby Wrocław miał swoją drużynę w Ekstraklasie bo wydaje nam się, że koszykówka nawet w sensie tradycji powinna gościć w dużych miastach. Chcemy spowodować żeby te duże ośrodki wracały do wielkiej koszykówki. Mając na uwadze tradycje historyczne Śląska Wrocław byłaby to z pewnością wielka rzecz.

Nie uważa Pan, że koszykówka odjechała trochę na Pomorze, a brakuje jej w takich miastach jak Warszawa, Poznań czy Łódź, które jeszcze w zeszłym sezonie występowały w Ekstraklasie. Czy PZKosz ma jakąś receptę żeby temu zapobiec?

- To jest fakt, że 80 procent koszykówki to jest pomorskie, zachodniopomorskie i Kujawy. Nasze działania od 2-3 lat staramy się podejmować dyskusję z jednostkami samorządu terytorialnego i jeśli widzimy, że jest z ich strony zainteresowanie dla koszykówki to staramy się pomagać. Różnie to się układa. Wiele zależy tutaj od miast czy samorządów. Tutaj potrzebujemy dialogu z dwóch stron sam PZKosz nie rozwinie koszykówki, musi być iskra ze strony władz miast. Ubolewam, że nie udały się próby przywrócenia koszykówki w Poznaniu i Łodzi, ale mam nadzieję, że od przyszłego roku ruszy się coś w tej kwestii.

Odbiegając od tematu liczy Pan na lepszy wynik kadry na EuroBaskecie w 2013 roku niż ten osiągnięty w roku ubiegłym? Jest zapewnienie ze strony takich zawodników jak chociażby Lampe czy Gortat, że zagrają w kadrze na przyszłorocznych Mistrzostwach Europy?

- Najważniejszą sprawą i najbardziej istotną jest budowa drużyny. Sami najwybitniejsi gracze, którzy pojawią się na kadrze nie dadzą wyniku. Musi być klucz czy duch drużyny, który zafunkcjonuje. Każda z tych gwiazd, które Pan wymienił musi wiedzieć, że gra dla drużyny, a nie dla swoich statystyk. Najważniejszy jest ten porządek organizacyjny żeby zawodnicy chcieli przyjechać na zgrupowanie z chęcią zrobienia wyniku. Chcielibyśmy awansować do drugiej rundy, ale czy się uda to zweryfikuje parkiet. Oczywiście ze swojej strony zrobimy wszystko, aby najlepsi zawodnicy pojawili się i zagrali na maksimum możliwości.

Ales Pipan w dalszym ciągu jako trener kadry czy może nowa krew?

- Myślę, że jesteśmy dogadani na dzień dzisiejszy z Alesem Pipanem. W tej chwili wszystkie kwestie trenerskie są dosyć płynne. Reprezentacja narodowa to kwestia dwóch miesięcy przygotowań. W każdym razie trzon ekipy organizacyjnej działa i trzyma rękę na pulsie. Ales dwa miesiące temu podjął pracę w klubie ze Skopje w związku z tym ustalamy również inne kwestie rozmawiamy z graczami czy zgłoszą swój akces i w stopniu organizacyjnym powoli przygotowujemy się do tej imprezy.

Temat Olka Czyża, który pokazał się na campach przedsezonowych w NBA obecnie czołowy zawodnik Virtusa Rzym. Czy ktoś z PZKosz pojedzie porozmawia z tym zawodnikiem bo kilkakrotnie Olek powtarzał, że jest troszkę zapomniany w naszym kraju w kontekście gry w kadrze?

- Tutaj chodzi o kwestie czy zawodnik będzie się cieszył zainteresowaniem trenera i osobiście wydaje mi się, że Olek będzie w kręgu zawodników branych pod uwagę. Wszystko zależy od tego, że z przyczyn technicznych trener woli innego zawodnika, który wydaje się być mniejszą gwiazdą. To są uwarunkowania budowy drużyny. Na pewno Olek dostanie szansę, zobaczymy też jak będzie się dalej rozwijał jego talent.

Jak Pan jako prezes oceni powoli mijający nam już 2012 rok. Jaki on był dla polskiej koszykówki?

- Trudno mi dokonywać samooceny, staram się tego nie robić. Wydaje mi się, że tak jak pracujemy w duecie z prezesem Jakubowskim od 3 lat staramy się objąć całościowo problematykę koszykówki. Przyjęliśmy strategię analizy rzeczywistości i powolnego stąpania do przodu. Odbudowy pewnych rzeczy, ale nie na skróty ale na spokojnie. Taka koncepcja ma sporo zwolenników, ale i przeciwników. Uważam, że chodzeniem na skróty niczego nie dokonamy. Wydaje mi się, że zmierzamy w dobrym kierunku. Dla reprezentacji męskich formalnie na pewno był to dobry rok. Jeżeli chodzi o koszykówkę żeńską zaczyna się duży problem. Koszykówka żeńska nie wykorzystała na EuroBaskecie 2011 elementu sportowego. To mogłoby dać dużą siłę do dalszych działań. Widzę pewne pozytywy. Jest trener Winnicki, który złożył drużynę bez wielkich gwiazd. Cieszę się również, że poprzez wprowadzenie ligi kontraktowej wielu Polaków pojawiło się na parkietach Ekstraklasy. To nie był zły rok dla polskiej koszykówki. Staramy się znaleźć złotą receptę, żeby mówiło się więcej o polskim baskecie.

Czego Pan sobie życzy na ten nadchodzący rok?

- Życzę sobie przede wszystkim sukcesów sportowych. One determinują do dalszego działania. Chciałbym, aby nasze koszykarki wywalczyły to miejsce premiowane awansem do EuroBasketu 2015. Chciałbym również poukładania organizacyjnego i aby nasz związek uzyskał normalną płynność finansową. Dążmy do tego żeby koszykówka stała się ruchem masowym.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×