Mariusz Niedbalski (trener Trefla Sopot): Zrealizowaliśmy większość założeń w defensywie. Widać gołym okiem, że u moich zawodników dobra gra w defensywie cieszy nie mniej niż gra w ataku. Przeciwnikowi grającemu dobrą, ofensywną koszykówkę nie pozwoliliśmy na rzucenie 60 punktów. Przejście z defensywy do ataku funkcjonowało bardzo dobrze i choć nie szły nam rzuty z dystansu, stosunek zbiórek 40 do 33 i asyst 18 do 10 świadczy o tym, że byliśmy bezwzględnie lepsi. Nie nagrali się Brembly, Lebiedziński czy Jarmakowicz, ale to dlatego, że naszą przewagę budowaliśmy dość długo, a postawa Harringtona nie pozostawia złudzeń, że był dziś dobrze dysponowany i zasłużył na czas spędzony na parkiecie.
Teo Cizmic (trener AZS Koszalin): Trefl wygrał zasłużenie, nie ma co do tego wątpliwości. Nie radziliśmy sobie ze zbiórkami w ataku, traciliśmy sporo piłek. Po 25 minutach w zasadzie przestaliśmy stawiać opór i nie byliśmy równorzędnym przeciwnikiem.
Igor Milicić (zawodnik AZS Koszalin): Jestem bardzo niezadowolony z tego, jak ten mecz się potoczył. Chcieliśmy wygrać to spotkanie i zakończyć ten rok w dobrym stylu, ale się nie udało.
Adam Waczyński (zawodnik Trefl Sopot): Nie byliśmy dzisiaj dysponowani super rzutowo, ale mieliśmy sporo asyst. Graliśmy zespołowy basket, cieszy zaangażowanie i wola walki. Założenia powrotu do obrony zostały zrealizowanie, ponieważ cały zespół z Koszalina zdobył mało punktów, wiec to mówi samo za siebie. Nie trzeba trafiać trojek, żeby wygrywać mecze.