Już od kilku dni w Przemyślu mówi się o spotkaniu z WKS Śląskiem Wrocław. Wprawdzie czasy nie te co kiedyś i zawodnicy jakby z innej półki, ale wrocławianie to marka, która nadal przyciąga na koszykarskie hale kibiców w całej Polsce. [color=#000000]- W latach 90`tych na starcia tych zespołów ciężko było dostać bilet. Pamiętam jak przyszedłem wraz z tatą i staliśmy ponad godzinę w kolejce przed kasą. Była godz. 15.00, a mecz rozpoczynał się dopiero o 17. To były czasy, nie to co teraz - mówi jeden z sympatyków przemyskiego klubu.
- Śląsk kiedyś był potęgą, dzielił i rządził wraz z Mazowszanką Pruszków, Anwilem Włocławek. Zyskowski, Łopatka, Wójcik, Zieliński, Miglinieks, Krzykała potem O`Bannon, Jamison to byli zawodnicy. Wrocławianom, nigdy nie leżała jednak nasza hala i panująca w niej specyficzna, wręcz "piłkarska" atmosfera. Pamiętam jeden mecz, kiedy na początku przegrywaliśmy 0:16, by potem z nawiązką odrobić straty. I te niezapomniane starcia z Mazowszanką w finale oraz pucharowy mecz
z Arisem Saloniki. Było minęło, szkoda ale trzeba żyć dalej -
dodaje inny.
[/color]Oba kluby wiele łączy. Polonia to Wicemistrz Polski i brązowy medalista. Śląsk Wrocław na tronie zasiadał 17 razy. Po latach sukcesu, jedni i drudzy borykali się z problemami finansowymi w efekcie czego przez lata tułały się po niższych ligach. Teraz goście są murowanym kandydatem do awansu, ale i w Przemyślu wiele osób, z przysłowiową "łezką w oku" wspomina czasy prosperity przemyskiej koszykówki.
[color=#000000]Wróćmy jednak do rzeczywistości. W sobotę faworytem i to zdecydowanym będzie Śląsk. Wrocławianie rozbili w ostatniej kolejce Franz Astoria Bydgoszcz, odnosząc swoje najwyższe zwycięstwo w lidze – dodajmy 15 z rzędu. Dla porównania Budimpex-Polonia Przemyśl trzy dni wcześniej pokonała tego samego rywala, "zaledwie" różnicą 19 "oczek" (94:75). To pokazuje potencjał jaki dzieli oba zespoły, ale niekoniecznie musi być wyznacznikiem tego, co będzie działo się w sobotę na hali Przemyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Polonia już w pierwszej rundzie pokazała we Wrocławiu, że jest drużyną nieobliczalną. "Niedźwiadki" potrafiły odrobić 25-punktową stratę do podopiecznych Jerzego Chudeusza i Tomasza Jankowskiego. W końcówce prowadzili nawet różnicą czterech "oczek" i gdyby nie fakt, że pogubili się na finiszu, mogliby wywieźć komplet punktów z popularnej "Kosynierki". Przemyślanie mają jednak problemy kadrowe.
W starciu ze Śląskiem nie wystąpi najprawdopodobniej Grzegorz Kukiełka, który ma zapalenie mięśni Achillesa. Na uraz narzeka również Marcin Kolowca i Mariusz Zamirski będzie miał ograniczone pole manewru pod koszem. Kłopoty nie opuszczają także Śląska, który do miasta nad Sanem może udać się bez chorego Michała Gabińskiego. Skrzydłowy nie trenował w ostatnich dniach i jego występ jest mocno wątpliwy. Podobnie rzecz ma się z Pawłem Kikowskim, który wrócił do treningów po chorobie. Warto dodać, że Jerzy Chudeusz w sezonach 1997/98 i 1998/99 prowadził zespół z Podkarpacia.
Goście dysponują bez wątpienia większym arsenałem w ofensywie. Szczególnie duże zagrożenie czeka na przemyślan ze strony Adriana Mroczka-Truskowskiego i wspomnianego już Pawła Kikowskiego, zwłaszcza na dystansie. Ciekawie zapowiada się także walka pod koszem, gdzie naprzeciwko siebie staną Dariusz Wyka i Krzysztof Sulima. Interesująco będzie też na rozegraniu, gdzie niezwykle utalentowanego Michała Musijowskiego sprawdzi doświadczony ekstraligowiec Marcin Flieger.
Na meczu ze Śląskiem Wrocław spodziewany jest komplet widzów, aczkolwiek inicjatywa współpracy klubu z gazetą, w celu zwiększenia frekwencji na trybunach jak najbardziej godna pochwały, zwłaszcza w perspektywie starć z mniej renomowanymi drużynami. Nie pozostaje nic innego jak zaprosić fanów na to ciekawie zapowiadające się widowisko. Początek sobotniego meczu od godz. 18.00. Transmisję na żywo będzie można śledzić także na portalach SportoweFakty.pl i tvpodkarpacka.pl.
[/color]