Znicz zgasł w Poznaniu - relacja z meczu AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań - Znicz Basket Pruszków

Politechnika Poznań zagrała swój najlepszy mecz w tym sezonie i wygrała trzecie spotkanie w rundzie zasadniczej. W niedzielę Akademicy pokonali na własnym parkiecie Znicz Pruszków.

Faworytem niedzielnego starcia AZS Politechniki BIG-PLUS Poznań ze Zniczem Basket Pruszków byli goście z Mazowsza. Tymczasem, to ostatnia ekipa pierwszoligowej tabeli już od pierwszych minut nadawała ton boiskowym wydarzeniom. Za sprawą Adama Metelskiego, Tomasz Baszaka oraz Łukasza Ulchurskiego  gospodarze już po trzech minutach gry prowadzili 12:4. Przerwa na żądanie trenera Michała Spychały początkowo nie obudziła pruszkowian, którym piłkę do kosza wpakował jeszcze kapitan Polibudy Marek Sobkowiak. Następnie przyjezdni zaczęli w końcu punktować, ale nie częściej niż świetnie dysponowani Akademicy, którzy od pierwszych minut imponowali energicznością poczynań i agresywną obroną na całym boisku. Inauguracyjna kwarta zakończyła się wynikiem 26:16.

W drugiej odsłonie Znicz zyskał optyczną przewagę. Już w pierwszej akcji za trzy trafił najlepszy tego dnia w ekipie z Pruszkowa Przemysław Szymański (14 punktów do przerwy, 20 punktów w całym spotkaniu), na którego barkach w dużej mierze spoczywały poczynania ofensywne zespołu gości. Dzielnie wspierał go Marcin Matuszewski (11 oczek w dwóch pierwszych kwartach). Pozorna przewaga na boisku na nic się jednak zdała graczom trenera Spychały. Akademicy mieli w swoich szeregach Tomasza Gierwazika, który dwoma celnymi "trójkami" utrzymywał Polibudę na bezpiecznym prowadzeniu. Po cztery oczka w tej części spotkania dołożyli Michał Szydłowski oraz Maciej Rostalski i w efekcie Znicz zdołał odrobić tylko dwa punkty (40:32). Warto zaznaczyć, że o ile w ekipie z Pruszkowa na tle kolegów dorobkiem punktowym wyróżniali się Szymański i Matuszewski, tak w zespole z Poznania żaden z zawodników nie przekroczył do przerwy zdobyczy sześciu oczek. Punktowali jednak niemal wszyscy zawodnicy, a skuteczność rzutów "za dwa" w końcu napawała optymizmem (58,3 procent).

Trzecia kwarta wielokrotnie w tym sezonie była "piętą Achillesową" podopiecznych Waldemara Mendla, którzy często w trakcie jej trwania notowali katastrofalne przestoje w grze. Tym razem jednak na parkiet wróciła ta sama ekipa Polibudy i publiczność zgromadzona w hali UAM na Morasku z przyjemnym zaskoczeniem obserwowała, jak utrzymywała się dziesięciopunktowa przewaga gospodarzy, którzy przed ostatnimi dziesięcioma minutami prowadzili 54:43. Do tego momentu można było z czystym sumieniem stwierdzić, że AZS rozgrywa swój najlepszy mecz w I lidze. Czwarta kwarta niestety zamazała nieco to wrażenie.

W niej graczy beniaminka dopadł dobrze znany przestój. - Być może to dziwnie zabrzmi, ale przegraliśmy w tym sezonie tyle meczów, że świadomość tego, jak blisko jesteśmy zwycięstwa, nieco nas sparaliżowała - powiedział po spotkaniu Tomasz Baszak. Polibuda zdobyła swoje pierwsze punkty w tej odsłonie dopiero po siedmiu minutach gry, za sprawą Pawła Hybiaka. Przy dobrze dysponowanym rywalu pewnie byłaby to już "musztarda po obiedzie", ale Znicz do tego momentu zdobył zaledwie... cztery oczka (56:47). Po trafieniu błyskotliwego rozgrywającego gospodarzy, podopieczni Michała Spychały zerwali się jednak do frontalnego ataku i trzeba przyznać, że byli bliscy sukcesu. Głównie dzięki pięciu punktom Łukasza Bonarka, na minutę przed zakończeniem rywalizacji goście tracili do gospodarzy zaledwie trzy punkty (56:53). Czas na prośbę szkoleniowca AZS obudził jednak graczy ze stolicy Wielkopolski. Po powrocie na parkiet, Polibudę z niemocy wyrwał nie kto inny jak kapitan - Marek Sobkowiak, skutecznie oddalając widmo nieprawdopodobnej klęski, jaką byłaby dla poznaniaków utrata zwycięstwa w samej końcówce. Ostatecznie Akademicy zwyciężyli 61:55.

Była to trzecia w tym sezonie wygrana AZS Politechniki BIG-PLUS Poznań w tym sezonie. Dzięki niej, gracze Waldemara Mendla zrównali się punktami z przedostatnią w pierwszoligowej tabeli ekipą UMKS Kielce, z którą już w następnej kolejce zmierzą się na wyjeździe. - Znudziło nam się już to szesnaste miejsce - żartuje Baszak. Aby opuścić je już niebawem, beniaminek z Grodu Przemysława będzie musiał postarać się o pierwsze zwycięstwo na obcym terenie. 

AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań - Znicz Basket Pruszków 61:55 (26:16, 14:16, 14:11, 7:12)


AZS
: Sobkowiak 12, Baszak 9, Gierwazik 9, Hybiak 8, Metelski 8, Ulchurski 5, Rostalski 4, Szydłowski 4, Stankiewicz 2, Rzeczkowski 0, Rutkowski 0.

Znicz: Szymański 20, Matuszewski 13, Aleksandrowicz 8, Bonarek 7, Czosnowski 4, Malitka 3, Czubek 0, Suliński 0, Kwiatkowski 0, Malewski 0.

Komentarze (3)
arekPL
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Są szanse , że Poznań opuści ......ostatnie miejsce!!! 
avatar
Senti
14.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby Politechnika w drugiej rundzie odbiła się od dna? Teoretycznie uzyskać przewagę parkietu przed play-outami będzie miała bardzo cięźko ale jeszcze jest 12 spotkań i jeżeli wygrają połowę Czytaj całość