Wtorkowy pojedynek zostanie rozegrany awansem z 20. kolejki. Wszystko przez to, że 13 stycznia łańcucianie grali w Szczecinie, a 2 tygodnie później musieliby przyjeżdżać ponownie w ten sam region. Zmiana terminu sprawiła, że oba zespoły w 10 dni rozegrają 4 mecze. Na razie bardziej zadowolona może być Spójnia, która odniosła 2 zwycięstwa z rzędu. Sokół przegrał w Szczecinie 61:82. Wyjazd podopiecznych Dariusza Kaszowskiego przypomina grudniową wycieczkę Spójni na Podkarpacie. Będą oni odpoczywali dzień krócej od rywali. - Ten dzień robi wielką różnicę. Tak samo, gdy byliśmy na Podkarpaciu. Przegraliśmy dwa mecze i w tym drugim spotkaniu zabrakło nam sił - przypomniał stargardzki koszykarz, Adam Parzych. Czy ekipa z Podkarpacia wyciągnie wnioski z wyprawy swoich przeciwników? W Szczecinie wysoko przegrała, lecz dopiero w drugiej połowie była tłem dla Akademików rzucając im ledwie 18 oczek. We wszystkich tegorocznych meczach Sokół miał problemy ze skutecznością. Tylko z Poznania pozwoliło to wywieźć komplet punktów.
Mimo słabej serii łańcucianie zajmują szóstą lokatę w tabeli o 2 punkty wyprzedzając dziewiątą Spójnię. Gospodarze wtorkowego meczu chcą gonić wyprzedzających ich rywali. - Nie poddamy się. Walczymy o Play-offy. Bardzo chcemy tam wejść. Mamy kibiców, którzy na to czekają, żebyśmy tam awansowali i w końcu osiągnęli półfinał - przyznał Parzych. W tym celu Spójnia musi wywalczyć komplet punktów w dwóch najbliższych meczach. - Nic nie można obiecać. Sokół jest bardzo dobrym zespołem z Czołówki tabeli. Każdy punkt jest ważny - dodał stargardzki koszykarz.
Przyjezdni liczą na podtrzymanie dobrej dyspozycji Bartosza Dubiela, który w trzech ostatnich meczach osiągał dwucyfrową zdobycz punktową. Z dobrej strony pokazał się też Maciej Klima, który potrafi walczyć pod tablicami i jest często faulowany przez przeciwników. Niewątpliwie wiele będzie zależało od rozgrywającego, Michała Barana. Oprócz kreowania gry, czyli dużej liczby asyst potrafi on zaskakiwać rywali rzutami z dystansu. Tak właśnie było w pierwszym meczu między tymi ekipami. Baran zdobył 18 punktów (5/6 za 3), a Sokół wygrał 62:59. W tamtym pojedynku nie do zatrzymania był również Tomasz Stępień. Zdobył 22 punkty i dość często był nieprawidłowo powstrzymywany przez przeciwników. Sam Stępień nie załatwi jednak zwycięstwa, dlatego w rywalizacji z Wikaną Startem Lublin Spójnia zagrała zespołowo i trudno było wskazać wyraźnego lidera.
Odmienna forma obu zespołów niczego nie przesądza. Ostatnie mecze Sokołów w Stargardzie kończyły się ich ambitnymi pościgami. Rok temu zabrakło trzech punktów, ale już 2 lata temu udało się odrobić kilkanaście punktów straty. Podopieczni Ireneusza Purwinieckiego muszą, więc uważać szczególnie mając w pamięci fakt, że kilka dni wcześniej połowę potężnego deficytu odrobili lublinianie.
Kto wyciągnie wnioski i lepiej przełoży je na koszykarski parkiet? O tym przekonamy się we wtorek, 15 stycznia. Początek spotkania o godz. 18:00.