Spotkaniem z Polpharmą Starogard Gdański Krzysztof Szubarga mógł dokonać czegoś niezwykłego - stanął przed szansą zanotowania, po raz trzeci z rzędu (co nie udało mu się w dotychczasowej karierze), double-double złożonego z punktów i asyst. Enerdze Czarnym zawodnik zaaplikował 16 punktów i 11 asyst, a Rosie Radom, odpowiednio 16 plus 13.
W starciu z Polpharmą ostatecznie zakończyło się na dorobku w postaci aż 28 punktów oraz siedmiu asyst. Sztuka więc się nie udała, ale znając rozgrywającego Anwilu, i tak mu na niej nie zależało. Najważniejszą kwestią było zwycięstwo zespołu, czwarte z rzędu, które przybliża włocławian do górnej szóstki.
Po ostatniej syrenie Szubarga miał wiele pretensji do siebie. - Graliśmy dzisiaj bardzo słabo w defensywie, bo nie przywykliśmy do tego, by tracić u siebie aż 87 punktów. Ja również nie broniłem na swoim normalnym poziomie, dzięki czemu Jawan Carter robił przewagę i stąd Polpharma grała tak skutecznie - mówił playmaker "Rottweilerów".
Szubarga zdawał sobie sprawę z tego, że przeciwko Polpharmie nie będzie mógł zagrać jego zmiennik, Arvydas Eitutavicius, więc musiał umiejętnie dysponować swoimi siłami. Stąd odpoczywał praktycznie całą drugą kwartę i aż 17 ze swoich 28 punktów zdobył już po przerwie, a także dodał w tej części spotkania do swojego dorobku cztery asysty i pięć fauli wymuszonych.
- Niestety, od meczu ze Śląskiem Wrocław mamy trochę problemów, Arvydas ma poważną kontuzję, zaś Adam Łapeta chorował i praktycznie nie trenował. A jeśli weźmiemy pod uwagę to, że Polpharma przyjechała do nas na fali, po czterech zwycięstwach z rzędu, to tym bardziej trzeba się z tej wygranej cieszyć i ją cenić - tłumaczył Szubarga.
Krzysztof Szubarga: Trzeba cenić to zwycięstwo
Krzysztof Szubarga potwierdził wspaniałą formę w starciu z Polpharmą Starogard Gdański i rzucając 28 punktów, poprowadził Anwil Włocławek do czwartego zwycięstwa z rzędu.