Mindaugas Budzinauskas: Hicks chce się dostosować do tej ekipy

Anwil Włocławek przerwał serię 4 spotkań bez porażki Polpharmy Starogard Gdański. Mimo tego wyniku zespół Mindaugasa Budzinauskasa znów zaprezentował się z bardzo dobrej strony.

Śmiało można stwierdzić, że litewski szkoleniowiec wprowadził w swoich podopiecznych nową motywacje oraz dodał wiary, że zespół jest w stanie powalczyć nawet z najlepszymi. Nie należy jednak zapominać o poprawie wielu elementów, które dotychczas mocno szwankowały w ekipie "Kociewskich Diabłów". W ostatnim spotkaniu starogardzianie mieli problem z defensywą, a w szczególności z zatrzymaniem fantastycznie dysponowanego Krzysztofa Szubargi, lecz grali świetnie w ataku, będąc o krok od kolejnego sensacyjnego zwycięstwa. Znów w teamie Mindaugasa Budzinauskasa z dobrej strony zaprezentował się Aleksander Lichodzijewski, jednak inni także dołożyli swoją cegiełkę do niezłej i zespołowej gry Farmaceutów w tym starciu.

- Jeśli jest taki wynik, to oczywiście nie mogę być zadowolony z obrony, ale ona nie była do końca taka zła - stwierdza Mindaugas Budzinauskas, szkoleniowiec Polpharmy. - Oceniłbym, że była na średnim poziomie. Krzysztof Szubarga kontrolował piłkę i zagrał naprawdę fantastyczne spotkanie. Nie może być tak, że jeden zawodnik rzuca nam 30 punktów i decyduje w pojedynkę o losach meczu. My musimy wyciągnąć z tego wnioski, aby nie dochodziło już do takich sytuacji - dodaje Litwin.

Mecz ten w zasadzie przekreślił szanse Polpharmy na zajęcie szóstej lokaty przed fazą play-off Tauron Basket Ligi, lecz ekipa "Kociewskich Diabłów" w dalszym ciągu pozostaje z szansami matematycznymi i na pewno spróbuje o tę pozycję powalczyć. Szósty AZS Koszalin ma aktualnie dwa zwycięstwa więcej od Farmaceutów, ale zespół jest w trakcie sporych zmian i na pewno forma Akademików pozostaje wielką niewiadomą. Przed starogardzianami trudne mecze, jednak ich obecna dyspozycja może napawać optymizmem. Kibice w stolicy Kociewia liczą, że w kolejnych pojedynkach z lepszej strony zaprezentuje się także Michael Hicks, który jak dotychczas nie pokazał nic szczególnego.

- Moi zawodnicy uwierzyli w swoje siły i w to, że mogą wygrywać - cieszy się Budzinauskas. - Byłoby super, gdyby udało się zająć to szóste miejsce, ale nie koncentrujemy się na tym. Patrzymy tylko i wyłącznie na swoją grę i ona jest dla nas najważniejsza. Musimy być zespołem, bo jeden zawodnik może wygrać pojedyncze spotkanie, a sukcesy odnosi cała drużyna. Dużo pracujemy, aby nią być i mam nadzieję, że będzie to z każdym meczem przynosiło rezultaty. Jeśli chodzi o Michaela, to w dalszym ciągu przeżywa on trudny okres aklimatyzacji. Wszyscy wiemy, że to utalentowany zawodnik, a co najważniejsze chce się dostosować do tej ekipy. Nie może być tak, że zespół miałby podporządkowywać się jemu. Wierzę, że przyjdzie czas, gdy Hicks bardzo nam pomoże - zapowiada.

Teraz przed starogardzką ekipą starcie z Kotwicą Kołobrzeg. Zespół Mariusza Karola przyjedzie do stolicy Kociewia podbudowany wygraną z AZS Koszalin, a także z Grzegorzem Arabasem, który ma wielką ochotę zaprezentować się z jak najlepszej strony przed dawnymi kibicami. Faworytem meczu będą gospodarze, lecz gości nie należy lekceważyć. Czarodzieje z Wydm to ciekawa ekipa, która w pełnym składzie jest w stanie sprawić wiele problemów nawet najlepszym zespołom Tauron Basket Ligi. W Starogardzie wierzą w kolektyw, a także świetnie dysponowanych Lichodziejewskiego, Jawana Cartera i oczywiście Bena McCauleya.

- Kotwica rozegrała bardzo dobry mecz z AZS, a to pokazuje, że nie można ich lekceważyć - mówi Mindaugas Budzinauskas. - Oni mają świetnych zawodników grających indywidualnie, których należy zatrzymać. Każdy w tej ekipie jest bardzo groźny. Musimy zatrzymać ich szybki atak oraz nie zapominać o swoich atutach - kończy z nadzieją trener Polpharmy.

Źródło artykułu: