Mecz wzlotów i upadków - relacja z meczu AZS Radex Szczecin - MKS Znicz Basket Pruszków

Do wyłonienia zwycięzcy w sobotnim meczu potrzebna była dogrywka. Akademicy drugi raz z rzędu źle rozpoczęli dodatkową część gry, przegrywając w Szczecińskim Domu Sportu, 81:92.

Szczecinianie znani są z tego, że wchodzą w starcie z drobnym opóźnieniem. Tak było i tym razem. Goście rozpoczęli od prowadzenia 5:0. Pierwsze punkty dla AZS-u padły dopiero po dwóch minutach gry. Zdobył je, nie kto inny jak, Łukasz Pacocha. Od tego momentu, to co działo się na parkiecie było bardzo wyrównane. Po gwizdku kończącym pierwszą odsłonę o jeden punkt lepsi byli akademicy (16:15). Warto wyróżnić Łukasza Bielę, który w premierowej partii zdobył 7 oczek. Po stronie gości pochwalić trzeba Tomasza Pisarczyka. Przez pięć minut zgromadził tyle samo punktów, co wcześniej wspomniany Biela.

Po wyrównanej ćwiartce, przyszła kolej na tę, która została zdominowana przez koszykarzy dowodzonych przez trenera Michała Spychałę. AZS-owi bardzo trudno przychodziło zdobywanie punktów w tej odsłonie. Uzbierali ich zaledwie piętnaście. Znicz natomiast w ofensywie radził sobie fenomenalnie. Dominik Czubek dwa razy efektownie trafił z dystansu, a do tego doszło dziesięć oczek Grzegorza Malewskiego oraz osiem punktów Michała Aleksandrowicza. W konsekwencji tych wydarzeń goście do przerwy prowadzili 41:31.

Podczas trzeciej kwarty obraz gry ponownie się wyrównał. W tej odsłonie miało miejsce punktowe przebudzenie Łukasza Pacochy. Lider szczecińskiego zespołu zdobył ich w tej ćwiartce, aż dziewięć. Po stronie drużyny przyjezdnych wciąż szalał Malewski, który do swojego dorobku dorzucił kolejne dziesięć oczek. Kibice zgromadzeni w Szczecińskim Domu Sportu powoli tracili wiarę, że ich ulubieńcy mogą ograć dobrze dysponowaną sobotniego wieczora ekipę Znicza Basket Pruszków.

Jednak nadeszła ćwiartka oznaczona numerem cztery, która ponownie ożywiła kibiców w SDS-ie. Ogromną rolę w tej odsłonie odegrał Łukasz Pacocha. Rozgrywający AZS-u Radex Szczecin zdobył dla swojej drużyny trzynaście punktów. Był to bodziec do pogoni za gośćmi. Pogoni, która okazała się bardzo skuteczna, gdyż akademicy odrobili wszystkie straty i zdołali wyjść na punktowe prowadzenie. W tej kwarcie w drużynie Znicza zawiedli liderzy z poprzednich odsłon. Pisarczyk, Malewski i Aleksandrowicz zdobyli łącznie zaledwie dwa oczka. Szczecinianie wygrali te dziesięć minut 24:15 i doprowadzili do dogrywki. Podopieczni trenera Zbigniewa Majcherka mieli też szansę na odniesienie zwycięstwa, lecz w trudnej sytuacji pod koszem znalazł się Adam Linowski, który nie zdołał trafić bardzo trudnego rzutu. Zarówno trener, jak i kibice nie mogą mieć o to, do niego pretensji.

Dogrywka, jak wiadomo nie od dziś, rządzi się swoimi prawami. Akademicy nie najlepiej rozpoczęli ten dodatkowy czas gry, co pozwoliło gościom uwierzyć w siebie i bezpiecznie odskoczyć z wynikiem. Ponadto za faule z parkietu zejść musiał Łukasz Pacocha. Strata tego gracza była bardzo widoczna w szczecińskim zespole. AZS Radex musiał ostatecznie uznać wyższość MKS-u, przegrywając 81:92.

AZS Radex Szczecin - Znicz Basket Pruszków 81:92 (16:15, 15:26, 21:20, 24:15, 5:16)

AZS: Pacocha 24, Biela 17, Majcherek 15, Mielczarek 8, Balcerek 7, Linowski 5, Raczyński 3, Miszczuk 2, Koszuta 0, Pytyś 0.

Znicz: Malewski 22, Aleksandrowicz 15, Szymański 15, Czubek 10, Bonarek 9, Kwiatkowski 7, Pisarczyk 7, Suliński 4, Czosnowski 3, Matuszewski 0.

Komentarze (0)