Dawid Przybyszewski: Wszystko zależało od nas

Jezioro Tarnobrzeg zagrało chyba najsłabszy mecz w sezonie we własnej hali. Gdyby zespół zagrał na swoim poziomie, to przerwałby marsz Anwilu Włocławek w górę tabeli.

Nie najlepsza dyspozycja w ataku, szczególnie w pierwszej połowie spowodowała, że Jeziorowcy przegrali mecz z Anwilem Włocławek i tym samym przerwali swoją passę kilku wygranych z rzędu we własnej hali. - W drugiej połowie jakoś się trzymaliśmy, w trzeciej kwarcie goniliśmy mocno rywala, to jednak ta pierwsza część zawodów zdecydowała o wyniku. Zagraliśmy mało skutecznie, a do tego zdobyliśmy zaledwie 33 oczka, co u siebie boli bardzo - powiedział środkowy Jeziora Dawid Przybyszewski.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Ekipa z Podkarpacia nie zachwyciła. W ostatnim czasie zespół prezentował się dobrze, ale w sobotę rozegrał chyba najsłabszy mecz sezonu we własnej hali. - Tutaj wszystko zależało od nas i naszej dyspozycji. Szkoda, że byliśmy dysponowani tak słabo w ataku. W defensywie graliśmy jak równy z równym z Anwilem, ale piłki w ataku nie chciałby wpadać. Nie potrafiliśmy też powstrzymać Weedena. To na pewno był kłopot - stwierdził mierzący 215 cm wzrostu zawodnik Jeziora.

Mocną bronią Anwilu były rzuty z dystansu. Prym wiódł Tony Weeden. Z tym zawodnikiem i tym elementem gry nie mogli sobie poradzić gospodarze sobotniej konfrontacji. - On jest specyficznym zawodnikiem i jak on się rozgrzeje, to ciężko go ostudzić. Pokazał nam lekcje jak się trafia do kosza. Nie zafunkcjonowaliśmy jak zespół, nie pomagaliśmy sobie w trudnych momentach w obronie - dodał.

Jeziorowcy przegrywali już w pewnym momencie różnicą nawet 21 oczek, ale zmobilizowali się i doszli rywali na cztery. Zabrakło już jednak chyba sił i szczęścia, aby przeskoczyć rywali, którzy szybko odjechali i nie pozwolili ponownie odrodzić się zespołowi z Tarnobrzega. - W sporcie walczy się do końca. My to zrobiliśmy, ale nie udało się przechylić szali na naszą korzyść. To był taki mecz, w którym nie było nam dane wygrać. Szkoda, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać na równym poziomie z mocnymi zespołami - stwierdził Przybyszewski.

Jezioro, podobnie jak w Słupsku, musiało gonić wynik i ponownie było blisko przegonienia rywala. Taka pogoń kosztuje jednak sporo sił. Ekipę z Podkarpacia już w piątek czeka bardzo ważny bój z Polpharmą i zespół stanie przed szansą na rehabilitację. - Gdybyśmy byli bardziej skoncentrowani od początku i grali tak agresywnie w obronie, to było by łatwiej. Sami jednak zgotowaliśmy sobie taki los i musimy przełknąć gorycz porażki. Polpharma nie jest łatwym zespołem. Trzeba się zmobilizować maksymalnie i powalczyć o zwycięstwo. Ta ekipa jest blisko nas w tabeli i jest jednym z naszych rywali w walce o ósemkę - zakończył Dawid Przybyszewski.

Komentarze (4)
luksin
29.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie do konca sie moge zgodzic ze stwierdzeniem ze wynik zalezal od dyspozycji jeziora bo to anwil byl przed tym meczem wyzej notowany i to anwil byl faworytem...dodatkowo gra sie tak jak przeci Czytaj całość
avatar
xavi83
28.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wygraliśmy i to jest najważniejsze a trener Szczubiał na konfer pomeczowej jak zwykle tłumaczył się ze obcokrajowcy nie zagrali na swojm poziomie dosłownie jego słowa brzmiały ze nie zagrali na Czytaj całość
avatar
b90
28.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby zagrali na swoim poziomie to by wygrali... no to niech spojrzy w tabele bo coś mu się pomyliło odnośnie tego z kim grali. Anwil zagrał na swoim poziomie i to w zupełności wystarczyło na J Czytaj całość