Aleksander Lichodzijewski: W takich końcówka, gdzie decyduje jeden rzut można przegrać z każdym

Ostatnie minuty spotkania pomiędzy Jeziorem Tarnobrzeg a Polpharmą Starogard Gdański decydowały o wyniku. Więcej zimnej krwi zachowali gracze z Podkarpacia.

Polpharma Starogard Gdański nie dała rady pokonać w Tarnobrzegu miejscowe Jezioro. Decydujące o losach spotkania okazały się ostatnie minuty meczu. - Jesteśmy zawiedzeni, gdyż przegraliśmy to spotkanie. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Daliśmy się rozbujać rywalom. Jeśli da się im grać taką koszykówkę, to jest ciężko. Każdy z graczy Siarki może wtedy zdobywać punkty. Naszym problemem było to, że daliśmy się im rozegrać. Zdobyli bardzo dużo punktów, a w przy takiej końcówce jest 50 proc. szans na zwycięstwo. Nie powinniśmy do tego dopuścić - stwierdził skrzydłowy Farmaceutów Aleksander Lichodzijewski.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Kociewskie Diabły musiały kilka razy gonić wynik, a Jeziorowcy mieli już w pewnym momencie nawet 10 punktów przewagi. - Jeśli doprowadza się do takiej końcówki i o zwycięstwie decyduje ostatni rzut, to nawet najsłabsza drużyna może wygrać z najlepszą. To jest kwestia jednego rzutu i każdy może trafić. Przegraliśmy tę pierwszą połowę i musieliśmy ciągle gonić wynik. Nie mieliśmy możliwości grania swojego basketu. Skończyło się naszą porażką. Siarka zdobyła 95 punktów i jeśli na wyjeździe będziemy trafić tyle punktów, to nie będziemy wygrywać meczów - dodał 28-latek.

Bardzo mocną bronią Polpharmy były rzuty za trzy punkty. To jednak nie wystarczyło do pokonania Jeziora. Ekipa ze Starogardu Gdańskiego po przegranej straciła raczej szanse na awans do najlepszej szóstki. - Nie raz tak jest, że rzuca się więcej, a raz mniej. Nie przegraliśmy tego spotkania atakiem, lecz obroną. Nie składamy broni. Mamy jeszcze trzy spotkania do zakończenia rundy zasadniczej. U siebie można stracić tyle punktów, ale da się jeszcze wygrać zawody, ale na obcym terenie przy takiej stracie punktowej jest już bardzo ciężko - kontynuuje.

Przed Farmaceutami teraz trzy ostatnie mecz, w których zmierzą się ze Stelmetem, Turowem i Asseco. Wydaje się, że Polpharmie będzie bardzo ciężko o chociażby jedną wygraną. - Na pewno naszym rywalom nie będzie wcale łatwo. Gramy bodajże dwa spotkania na własnym terenie i tanio skóry nie sprzedamy. Wiadomo, że u siebie gra się lepiej, jest się chyba lepiej zmobilizowanym. Wcale nie jest powiedziane, że te mecze musimy przegrać - zakończył Lichodzijewski.

Źródło artykułu: