SKK z dorobkiem zaledwie 5 zwycięstw zajmuje dalekie 14 miejsce w rozgrywkach. Sytuacja drużyny z Siedlec z kolejki na kolejkę jest coraz gorsza. Ekipa z Mazowsza ma ogromny problem w końcówkach spotkań, w których rywale zazwyczaj odjeżdżają siedlczanom. Nie inaczej było również w niedzielę w Ostrowie Wielkopolskim, kiedy Stal w ostatnich fragmentach spotkania przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.
- Przy takim bilansie atmosfera w zespole nie jest oczywiście najlepsza. Na szczęście między nami nie ma żadnych nieporozumień. Staramy się pracować na treningach i motywować do lepszej gry. Pozostaje teraz pytanie, kiedy doczekamy się odpowiednich efektów w postaci zwycięstw - przyznał skrzydłowy SKK Przemysław Lewandowski, który szybko wyrósł na lidera zespołu z Siedlec. Przypomnijmy, iż 34-letni gracz dołączył do drużyny dopiero w grudniu.
Dla koszykarzy z Siedlec była to już druga porażka na przełomie kilku dni. Wcześniej, w środę ekipa z Mazowsza podejmowała najlepszą drużynę w I lidze - Śląsk Wrocław. Początek spotkania był dla SKK wyśmienity. - Dobrze zagraliśmy w obronie i skutecznie w ataku, trzymaliśmy tablicę i to dało efekt - przyznał Wiesław Głuszczak. Z biegiem czasu jednak do głosu zaczęli dochodzić goście z Wrocławia, którzy pokazali swoją dominację. - Śląsk to jest firma. Cel mają jasny, czyli awans do ekstraklasy. Wydaje mi się, że trudno będzie komukolwiek im zagrozić - dodaje.
Dzięki porażce Astorii Bydgoszcz z MKS Dąbrową Górniczą, siedlczanie mają jeszcze szansę na uzyskanie przewagi parkietu w fazie play-out. Warunek jest tylko jeden - trzeba wygrać sobotni pojedynek ze Startem Lublin. - Mam nadzieję, że w końcu odczarujemy własny parkiet. Trzeba przyznać, że w ostatnich spotkaniach bliżej zwycięstwa jesteśmy na wyjazdach niż u siebie. Chciałbym, żeby to w końcu ruszyło do przodu - kończy z nadzieją opiekun SKK Siedlce. Czy drużynie z Mazowsza uda się przerwać złą passę i odnieść 6 zwycięstwo w rozgrywkach?