Jak dobrze wiadomo, relacje pomiędzy władzami miasta Słupska a klubem, nigdy nie były zbyt dobre. Miasto wykładało na Czarnych jedynie od 400 do 600 tysięcy złotych w ramach promocji Słupska poprzez sport, co było najmniejszą kwotą w całej ekstraklasie. Dodatkowo kwota ta była uszczuplana o podatek VAT oraz pieniądze należne miastu za wynajem Hali Gryfia. Jednak to, co w ciągu ostatnich dniach wydarzyło się w Słupsku, przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Dwukrotnym brązowym medalistom mistrzostw Polski miasto zaproponowało bagatela 26 tysięcy złotych. Takie pieniądze nie wystarczą choćby na wynajem hali. Prezes Andrzej Twardowski zaprotestował przeciwko takiemu traktowaniu klubu, który już od blisko 14 lat jest najlepszą wizytówką Słupska: - Powiedziałem, że to koniec. Niech miasto wreszcie się określi, czy chce, aby ten klub istniał. Nie może być takiej abstrakcji, że w Słupsku funkcjonuje klub, którego miasto jest największym beneficjentem, ma z niego najwięcej korzyści, a nie będzie się do tego wszystkiego dokładało. To nie jest fair wobec klubu, sponsorów, kibiców. Ja już od lat przeżywam te negocjacje z miastem. Negocjacje, które są upokarzające zarówno dla mojej osoby, jak i dla Klubu. Co roku gramy nie wiedząc, jaka tak naprawdę jest perspektywa współpracy między nami - powiedział wyraźnie niezadowolony prezes Energi Czarnych.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
- Poprosiłem miasto o deklarację, która ma swoje dwa punkty. Pierwszy, mówiący o tym, czy miasto chce, aby ten klub w ogóle istniał i chce się z nim identyfikować. No i drugi, który miałby wpisać nas w wieloletnią strategię, abyśmy jak co roku nie musieli się upokarzać i prosić o jakieś środki, które w stosunku do budżetu i tak byłyby niewielkie. Jeżeli odpowiedź będzie na tak, wtedy ciągniemy to dalej, a jeżeli odpowiedź będzie przecząca, wówczas to już jest koniec - kontynuuje Twardowski.
Sytuacja, która zaistniała w ostatnich dniach, bardzo nie spodobała się także kibicom. Dla nich likwidacja czy przeniesienie klubu będzie oznaczało stratę czegoś szczególnego, czegoś co przez tak wiele lat piętnowali i z czym się w pełni identyfikowali. To przecież koszykówką jest ich pasją, przyczyną solidarności, radości czy smutku. Czy można to im tak wszystko odebrać? Kibice już ogłosili, że będą walczyć o swój zespół i o przyszłość koszykówki w Słupsku. Prezes Stowarzyszenia Kibiców Słupskiej Koszykówki Ryszard Grajczak wystosował nawet już pismo do przewodniczącego rady miasta Słupska. Dokument można przeczytać tutaj.
Jaka będzie przyszłość koszykówki w Słupsku? Czy zespół, który obok Anwilu Włocławek i Trefla Sopot może pochwalić się najdłuższym stażem w stawce zespołów ekstraklasy, spotka tak przykry i niespodziewany koniec? Odpowiedzi na te pytania powinniśmy poznać niedługo. O wszystkim będziemy informować na łamach naszego portalu.