Hicks przypomniał o sobie kibicom

Przez jednych lubiany, a przez drugich nie. Kontrowersyjny, jednak grający bardzo efektownie i często efektywnie. Z takiej gry zaraz po przyjeździe do Polski znany był Michael Hicks.

Sprowadzony ponownie do Starogardu Gdańskiego Amerykanin jednak nie potrafił długo dojść do optymalnej dyspozycji. Aż do meczu ze Stelmetem Zielona Góra, w którym rzucający zaprezentował się z fantastycznej strony, kilkakrotnie wręcz ośmieszając gwiazdę gości Quintona Hosleya. Zawodnik często wdawał się także w utarczki słowne z Walterem Hodgem.

- Bardzo dziękuje trenerowi za cierpliwość - mówił Michael Hicks. - Zawszę próbuje kryć najlepszego zawodnika. Starałem mu się uprzykrzyć życie, a później podziękowałem za pomoc i dobry mecz - śmiał się gracz Polpharmy.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Od początku wielkim entuzjastą zakontraktowania rzucającego był szkoleniowiec Farmaceutów Mindaugas Budzinauskas, który wierzył w powrót do formy swojego zawodnika.

- Kibice i dziennikarze widzą go na meczach - mówił litewski trener. - Ja widzę go na każdym treningu i wiem, że już wcześniej był w dobrej formie. Bardzo mu dziękuje, bo on nie narzucał mi swoich warunków, a czekał na każdym treningu na swoją szansę. Jak człowiek dużo pracuje, to zagra jeszcze dużo więcej tak dobrych spotkań - dodawał Budzinauskas.

Michael Hicks był liderem Polpharmy w sobotnim pojedynku.
Michael Hicks był liderem Polpharmy w sobotnim pojedynku.
Źródło artykułu: