- Cieszymy się z tego powodu. W nagrodę się dogadaliśmy, że zawodnicy w poniedziałek będą mieli tylko odnowę. Nie trenujemy - zdradził trener Ireneusz Purwiniecki. - Z dobrym nastawieniem jedziemy do Poznania. Musimy przestrzegać się, że oni potrafią u siebie wygrywać. W tym wypadku będziemy faworytem i musimy to wykorzystać - dodał.
Aż trzy z tych spotkań Spójnia rozstrzygnęła na swoją korzyść w końcówkach. Nerwowo było z UMKS Kielce. W Dąbrowie Górniczej rywale spudłowali decydujący rzut, a ostatnio w krytycznej sytuacji trafieniem z dystansu popisał się kapitan, Wiktor Grudziński. - Trenujemy też rzuty wysokich za trzy punkty. Tak wyszło z akcji. Była penetracja od linii końcowej i odrzutka. Grudziński to jedyny wolny zawodnik w tej sytuacji. W inne miejsce nie można było podać - przeanalizował kluczową akcję ze swojej perspektywy szkoleniowiec. - Wszystko jest w naszych głowach. Z UMKS-em męczyliśmy się niemiłosiernie. Mogło dojść do katastrofy, bo zespół nie funkcjonował tak, jak trzeba. W tym meczu widać było, że tworzymy monolit. Tego sobie i całej drużynie życzę - dodał Grudziński.
W rundzie rewanżowej Spójnia z siedmioma zwycięstwami i dwoma porażkami należy do czołówki I ligi. Zanotowała też awans w tabeli o cztery pozycje, lecz nadal nie może się czuć bezpiecznie. - Dalej nasze zwycięstwa nie powodują sytuacji, że odskakujemy. Wygrywają drużyny ze środka tabeli i cały czas jest walka o ósemkę - przyznał Purwiniecki.
To najdłuższa seria stargardzkiej ekipy w tym sezonie. W nadchodzących tygodniach ze względu na napięty terminarz o potknięcie może być jednak łatwo. - Ważny jest najbliższy mecz. O przyszłości będziemy myśleć później. Po wyjeździe do Poznania mamy trudną sytuację, bo zgodziliśmy się zagrać awansem z Polonią Przemyśl. Rozegramy 5 meczów w 2 tygodnie. Musimy się do tego dobrze przygotować - wyjaśnił.
A czy zdaniem kapitana drużyny Spójnia może kontynuować dobrą passę? - Pod warunkiem, że będziemy grali to, co przez większość sobotniego spotkania. Byliśmy skoncentrowani, walczyliśmy zespołowo i walczyliśmy o każdą piłkę. Wtedy nie ma przeciwnika, z którym nie moglibyśmy wygrać - powiedział w rozmowie ze Sportowefakty.pl.