Trefl Sopot pewnie pokonał Anwil Włocławek 91:74. Dzięki temu zwycięstwu sopocianie przesunęli się na trzecie miejsce w tabeli. Podopieczni Mariusza Niedbalskiego są wyraźnie napędzeni po zdobyciu Pucharu Polski. - Gramy bardzo dobrze. Szczególnie druga połowa była w naszym wykonaniu godna uwagi. Praktycznie w dwie minuty zbudowaliśmy taką przewagę, która dała nam w ostateczności zwycięstwo. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Widać, że to zdobycie Pucharu Polski pozytywnie wpłynęło na morale. Wiemy, że możemy wygrać ze wszystkimi, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy mecz będzie trudny - twierdzi Filip Dylewicz, kapitan Trefla Sopot.
Lider sopockiej drużyny po raz kolejny w karierze zagra w Meczu Gwiazd, z czego się bardzo cieszy. - To bardzo fajne uczucie znów zagrać w Meczu Gwiazd, szczególnie, że głosują na ciebie kibice, którzy obserwują i analizują poszczególnych zawodników. Ten mecz jest różnie odbierany, ale teraz każdy z zespołów będzie chciał - dodaje Dylewicz.
Jeszcze w niedzielę wydawało się, że w tym meczu nie wystąpią ani Walter Hodge ani, Quinton Hosley. - Byłaby to wielka strata, gdyby popularny duet "Ho-Ho" nie wystąpił w Meczu Gwiazd - podkreśla "Dylu".
W ostatnim czasie w polskiej lidze między klubami dokonuje się wielu transferów. Najwięcej plotek pojawia się wokół zespołu z Zielonej Góry, który ostatnio pozyskał Zbigniew Białek, a do Koszalina oddał Roba Jonesa. Czy te roszady w składach powodują, że liga staje się bardziej atrakcyjna? - Ta druga połowa sezonu jest dosyć zaskakująca z racji tego, że wiele zespołów ma spore problemy i to nie wpływa pozytywnie na wizerunek ligi. Wydaję mi się, że te czołowe zespoły są rzeczywiście wyrównane. Każdy z każdym tak naprawdę może wygrać - komentuje Dylewicz.
Ja już nawet nie marzę o tym żeby puścić to w otwartym kanale a retransmisja rewe Czytaj całość
DRAMAT [*]