- Ciężko skomentować taki mecz, jak ten piątkowy - mówił o porażce we własnej hali z Bourges Basket Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack Kraków. - Ciężko wygrywać mecze we własnej hali, gdzie możemy rzucić tylko 38 punktów.
Nieporadność zawodniczek mistrzyń Polski była niesamowita. Krakowianki pudłowały spod samego kosza, z obwodu, z linii rzutów wolnych. Nic do zarzucenia sobie nie może mieć jedynie Tina Charles, która zakończyła pojedynek z 28 punktami na koncie, oddając rzuty niemal za każdym razem z dwoma obrońcami obok siebie.
- To dziwne, że nie jesteśmy w stanie wygrać meczu we własnej hali w momencie, w którym rywal potrafi zdobyć zaledwie 50 punktów - dumał hiszpański szkoleniowiec.
Gdy spojrzymy jednak w rubryki statystyczne, trudno się dziwić słowom Hernandeza. Jego podopieczne - nie wliczając Charles - wykorzystały zaledwie 3 z 31 oddanych rzutów z gry! Tak rzucając "w kierunku kosza" nie da się wygrać.
- Niesamowicie ciężko wygrać mecz, gdy sześć zawodniczek nie potrafi trafić do kosza... - ocenia Hernandez. - Tylko Charles zagrała na swoim normalnym poziomie, reszta nie była w stanie pomóc w zdobywaniu punktów. Zdecydowanie nie zasłużyliśmy na wygraną w tym meczu.
Decydujący o awansie do Final Eight Euroligi koszykarek mecz odbędzie się w środę w Bourges. - Nadal mamy przed sobą trzeci mecz i zobaczymy, co się w nim wydarzy. Mamy trochę czas żeby odpocząć, nabrać świeżości i zobaczymy co się wydarzy - kończy.
W piątek Biała Gwiazda radziła sobie po raz kolejny bez Alany Beard i Cristiny Ouviny. Kiedy te zawodniczki wrócą do gry w chwili obecnej ciężko powiedzieć, ale ich występ w Bourges jest raczej wykluczony.