Finał akcji charytatywnej z udziałem graczy Śląska. Najwięcej zebrał "Mroko"

Koszykarze wrocławskiego Śląska, wraz z futbolistami Giants Wrocław, zakończyli już głośną walentynkową akcję "Wylicytuj sportowca", zorganizowaną na rzecz Fundacji "Na Ratunek".

W akcji, która odbiła się w Polsce szerokim medialnym echem, obu klubom udało się zebrać około 2 tysiące złotych. Najważniejszy jednak, jak mówi menadżer Śląska Maciej Szlachtowicz, był sam wydźwięk przedsięwzięcia - Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Cieszymy się z tego, że udało się stworzyć inicjatywę, która została tak chętnie podchwycona przez media. Cieszymy się, że choć w niewielkim stopniu udało nam się sprawić radość dzieciom, bo wiemy, że z tych pieniędzy bezpośrednimi beneficjentami będą właśnie chore, potrzebujące maluchy.

Najwięcej pieniędzy udało się zebrać kapitanowi "Trójkolorowych" Adrianowi Mroczkowi-Truskowskiemu - 600 zł. Z kolei 446 zł fanka zdecydowała się ofiarować Fundacji, w zamian za spotkanie z Pawłem Bochenkiewiczem.

- Inicjatywa odważna, ale cieszymy się, że do niej doszło. Zwłaszcza dziś, gdy na własne oczy mieliśmy okazję zobaczyć z jak trudnymi schorzeniami muszą na co dzień zmagać malutkie dzieci. To wspaniała sprawa wiedzieć, że robiąc i poświęcając tak niewiele, dzieciom dostarcza się aż tyle frajdy - mówił po wizycie w Katedrze Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu Adrian Mroczek-Truskowski.

Wrocławscy sportowcy podczas piątkowej wizyty w szpitalu przy ul. Bujwida spotkali się z dziećmi, pozowali do wspólnych zdjęć, rozdawali autografy, przybijali piątki, a także rozmawiali. Do tych dzieci, którym stan nie pozwalał na opuszczenie swoich pokoi, koszykarze Śląska i futboliści Giants wybierali się osobiście tak, by żadne z nich nie poczuło się pominięte.

- Dzieciom podłączonym pod dializy, w pomieszczeniach, do których nie mieliśmy wstępu, machaliśmy przez szybę. Słodycze i karty, które przynieśliśmy zostawialiśmy na zewnątrz, bo zanim do dzieci trafią, muszą zostać całkowicie oczyszczone z bakterii. Wiem, że takich wizyt jak nasza, dzieciaki wiele nie mają, dlatego staraliśmy się dać z siebie wszystko. Chyba się udało - stwierdził po spotkaniu Paweł Bochenkiewicz.

Jako dowód wdzięczności, mali pacjenci Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu, wręczyli koszykarzom pamiątkowe, własnoręcznie przez siebie wykonane upominki.

- Mam nadzieję, że od chwili, gdy ta symboliczna tabliczka zawiśnie w państwa Klubie, wszystkie mecze będą wygrane - powiedziała w momencie przekazywania ramki, jak zwykle uradowana prof. dr hab., kierownik przyszpitalnej Katedry Alicja Chybicka.

Oba kluby nowatorski pomysł realizować zaczęły 1 lutego. Chętni na spotkania z koszykarzami Śląska oraz futbolistami Giants, przez 14 dni mieli okazję do licytowania kwot, jakie gotowi są zapłacić za spotkanie z ulubionym sportowcem. Cała suma, jaką udało się zebrać obu Klubom, została przekazana Fundacji "Na Ratunek" wspierającej zbiórkę pieniędzy na budowę nowego szpitala Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu.

Komentarze (0)